Wedle badań socjologicznych Polacy uznawani są za lekomanów i hipochondryków. Lubimy rozmawiać o chorobach prawdziwych i domniemanych. Oczekujemy współczucia i zrozumienia, a nawet ulgowego traktowania – bez względu na to, czy nasze schorzenie istnieje naprawdę, czy tylko w naszej głowie. W przypadku zdiagnozowanej hipochondrii odczuwamy objawy chorobowe jak prawdziwe, cierpimy, czujemy dyskomfort i zmęczenie, których nie potwierdzą żadne badania.
Hipochondryk jest osobą, która nieustannie wczuwa się w swój organizm. Dostrzegając objaw, natychmiast przypisuje go do znanej rodzimej lub nawet egzotycznej jednostki chorobowej. Ma zazwyczaj bardzo dużą wiedzę na temat chorób, zaś wszelkie objawy przesadnie analizuje. Samopoczucie hipochondryka zazwyczaj jest złe, szukając przyczyny często korzysta z porad lekarzy, traktując nawet naturalne reakcje organizmu jako przejaw choroby.
Okazuje się, iż w rzeczywistości hipochondria cechuje się nie tylko somatycznymi objawami, takimi jak bóle, które nie pochodzą z żadnego uzasadnionego badaniami źródła, lecz także symptomami natury psychologicznej. Hipochondrii często towarzyszą stany depresyjne, które dodatkowo wzmacniane są poczuciem odrzucenia, niezrozumienia i krzywdy. Powtarzające się fałszywe alarmy hipochondryka po pewnym czasie są ignorowane przez rodzinę i przyjaciół, a nawet lekarzy, wywołując dodatkowy dyskomfort psychiczny.
Zaawansowana, przewlekła hipochondria występuje razem z silną depresją, lękami a nawet atakami paniki. W skrajnych przypadkach mogą się pojawić także zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Wszystkie powyższe dysfunkcje wymagają konsultacji u lekarza psychiatry, który postawi diagnozę oraz ustali przebieg ewentualnego leczenia terapeutycznego i farmakologicznego. W przypadku łagodnych stanów hipochondrii warto zasięgnąć porady psychologa, który wyjaśni nam istotę tego schorzenia i nauczy nas jak powinniśmy sobie z nim radzić.
Dlaczego szukacie takich informacji? Czy okazały się pomocne?