Gdy drużynie bądź graczowi uda się odnieść sukces w sporcie, euforii nie ma końca. Uczuć towarzyszących sukcesowi jest całe mnóstwo, a wśród nich: szczęście, poczucie mocy, duma, wzrost wiary we własne możliwości.
Osoby, które odniosły sukces grupowy (gra zespołowa), mogą zacząć uważać, iż to one w znaczącej części przyczyniły się do osiągnięcia wygranej i przypisywać sobie coraz więcej pozytywnych cech. To z kolei może powodować konflikty wewnątrzgrupowe. W przypadku, gdy sukces odnosi jedna osoba (np. golfista, żużlowiec, skoczek narciarski), może dojść do podobnych negatywnych następstw. Poczucie bycia lepszym, niezastąpionym i doskonałym w danej dziedzinie może powodować, że osoba taka zacznie zachowywać się zarozumiale bądź ignorować innych lub wyraźnie umniejszać znaczenie osób, które pośrednio przyczyniły się do jej sukcesu (np. trener).
Wygrana powinna być świętowana, zwycięzcy/ zwycięzcom należą się gratulacje i uznanie. Należy jednak pamiętać, by nie gloryfikować tego wydarzenia, a jedynie uważać je za dobry motywator do dalszych ćwiczeń i doskonalenia możliwości sportowca.
Dobrze przyglądać się wygranym, ocenić, czy ich sposób przeżywania emocji nie jest zbyt ekspresyjny oraz czy wydarzenie to nie wpłynęło na zmianę ich dotychczasowego trybu życia (np. rezygnacja z regularnych treningów, odpuszczenie sobie zdrowej diety itp.).
Wspólne przeżywanie sukcesu jest o tyle dobre, że emocje osób zaangażowanych uspokajają się po podobnym okresie czasu. Dzięki temu zwycięzca ma ogląd sytuacji, angażuje się w pozostałe, codzienne sprawy oraz – po ochłonięciu z emocji – z całą pewnością podejmie dalsze treningi, by móc ponownie cieszyć się z pozytywnych uczuć towarzyszących kolejnej wygranej.
Czy macie swoje sposoby na radzenie sobie z euforią po wygranej? Dajcie znać w komentarzu.