Syndromu lustra nie należy mylić ze zwykłym naśladownictwem. Często zdarza się, że w zetknięciu z nowym otoczeniem człowiek próbuje dopasować się do reszty.
Przykładowo:
Szkoła: uczeń, który zmienia szkołę (np. ze względu na przeprowadzkę), będzie próbował dopasować się do reszty. Upodobni swój styl ubierania się lub nawyki (np. chcąc dostać się do „szkolnej elity” dopasuje się do reszty grupy poprzez naganne zachowanie, palenie itp. lub – przeciwnie – chcąc spokojnie się edukować, będzie starał się zaimponować wiedzą na zajęciach, lub chociaż dopasować jej poziom do najlepszych uczniów).
Praca: osoba, która trafia do nowej pracy (i zależy jej na długoterminowym utrzymaniu stanowiska, szybkiej integracji lub awansie), będzie próbowała upodobnić swoje zainteresowania do pozostałych osób. Jeśli na wyjazd integracyjny po raz kolejny zostanie wytypowana wycieczka w góry na narty – prawdopodobnie spróbuje ona swoich sił w tym sporcie, zainteresuje się tematem.
Ludzie bardzo często starają się dopasować do otoczenia, aby zyskać aprobatę, przychylność oraz pomoc, gdy będzie potrzebna. Dopasowanie daje im również możliwość unikania konfliktów wewnątrz danej grupy oraz poczucie przewidywalności i stabilności.
Uwaga!
Osoby z zaburzeniem poczucia własnej tożsamości nie są nastawione na swego rodzaju świadome działania i zyski, jak ludzie dopasowujący się. Syndrom lustra oznacza, że zwyczajnie nie wiedzą one, jak mają się zachowywać. Obserwują zatem otoczenie: gesty, zachowania, reakcje, po czym naśladują je, kopiują jako własne. Dzięki temu mają poczucie normalności, nie odstają od nikogo. Wybierając osobę, w której skórę starają się wejść, są przekonane, że jest ona swego rodzaju ideałem. Kopiowanie jej poglądów i zachowania dostarcza im poczucia stabilności i spokoju w sytuacjach nagłego stresu (prośby o wyrażenie opinii, zaproszenia na spotkanie towarzyskie w węższym gronie znajomych itp.).
Słyszeliście o tego rodzaju syndromie? Co o tym myślicie? Podzielcie się opinią.