Jak się ubrać?
Podstawowa zasada brzmi: „na cebulkę”. Lepiej zrezygnować z grubej kurtki na rzecz kilku warstw podkoszulków i bluz. Podkoszulek najbliżej ciała nie powinien być bawełniany – taki bardzo szybko wchłania pot, a mokry strój za mrozie to niemal gwarantowane przeziębienie. Najlepsza byłaby oczywiście bielizna termoaktywna, ewentualnie możemy założyć koszulkę wykonaną z syntetycznego materiału. Warstwa wierzchnia musi być z kolei nieprzewiewana i wodoodporna – najlepsza będzie cienka kurtka sportowa. Założenie czapki to oczywistość – dodatkowo kark osłonić przed wiatrem możemy kapturem lub wysokim kołnierzem.
Zimą szczególnie wrażliwe na chłody są słabo ukrwione stawy. Kostki chronimy grubymi wyciągniętymi wysoko skarpetami, nadgarstki rękawicami z szerokim ściągaczem. Przy dużych mrozach możemy dodatkowo założyć wełniane opaski na kolana. Pod spodnie warto ubrać wówczas kalesony, rajstopy czy legginsy.
Jak biegać?
Biegnąc w niskich temperaturach kategorycznie nie możemy nabierać powietrza ustami – byłoby to zabójcze dla naszych dróg oddechowych. Wdech wykonujemy nosem, powietrze zanim dotrze do gardła i krtani zdąży się wówczas nieco ogrzać. Wydech można zrobić nosem albo ustami. Taki sposób oddychanie wymusza inny sposób biegania – tempo musi być na tyle spokojne, żeby wystarczyło nam powietrza nabieranego przez nos. Zimą odpuścić musimy zatem raczej sprinty i nadmierne forsowanie tempa. Kategorycznie odpada bieganie z zatkanym przez katar nosem.
Biegnąc patrzymy uważnie pod nogi, by uniknąć spotkania z zamarzniętą kałużą czy inną potencjalnie śliską nawierzchnią. Szczególnie zdradzieckie są tereny przysypane śniegiem – z tego względu najlepiej wybierać trasy z ubitym białym puchem, zwłaszcza jeśli biegamy po zmroku.
A po biegu…
Najlepiej kończyć bieg kilka metrów przed domem i bezzwłocznie się do niego udać. Niezależnie od tego jak bardzo zmęczeni byśmy nie byli, absolutnie nie można nam padać na łóżko i leżeć. Pozbywamy się jak najszybciej przepoconych ubrań i wskakujemy pod prysznic. Uważajmy z temperaturą wody. Nie wylewajmy od razu na siebie wrzątku, zacznijmy od ciepłej wody, zwiększając powoli jej temperaturę – to powinno w bezpieczny sposób rozgrzać zmarznięte kończyny. Na koniec możemy potraktować drogi oddechowe rozgrzewającą herbatą czy innym rozgrzewającym napojem.
Od kiedy biegacie? Ile czasu na bieganie poświecacie?