Do wykonania tradycyjnego pasztetu

1,5 kg łopatki wieprzowej,
750 g surowego boczku,
500 g wątróbki cielęcej lub drobiowej,
2 suche bułki,
1 cebula,
2 duże marchewki,
1 seler,
3–4 listki laurowe,
7–8 ziaren ziela angielskiego,
sól, imbir, gałka muszkatołowa,
4 jajka.

Mięso kroimy, podobnie boczek. Wkładamy do zimnej wody, dodajemy warzywa w całości i gotujemy do miękkości, tak jak rosół. Do gotowania dodajemy listek laurowy i ziarenka ziela angielskiego, ale nie wszystkie. Wystarczą 2–3. Oczywiście należy zbierać szumowiny i całość gotować tyle, ile klasyczny rosołek.

Kiedy rosół się gotuje, kroimy wątróbkę. Potem dusimy ją 10 min. w wywarze z mięsa (w kilku łyżkach wywaru). Z pozostałego rosołu wyciągamy warzywa i mięso, namaczamy w nim bułki. Muszą nasiąkać około 5 minut.

Ugotowane mięso, które wyjęliśmy z wywaru musi wystygnąć, tak samo podduszona wątróbka. Ostudzone mięso i wątróbkę mielimy 2 razy w maszynce do mięsa. Do nich dodajemy bułki, które mielimy na końcu i tylko jeden raz. Do masy mięsnej dodajemy jajka, doprawiamy pieprzem, imbirem, gałką muszkatołową i zagniatamy jak ciasto. Wyrobione przekładamy do natłuszczonych keksówek i pieczemy około godziny w 200 st. C.

Pasztet jest gotowy, kiedy jest podpieczony, rumiany i bez problemu można go kroić.

Znacie inny przepis na pasztet na Wielkanoc? Podzielcie się nim w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPasztet z pieczarek i jajek – przepis
Następny artykułOgórki z curry – przepis

Jolanta Chabik - jest korektorem, dokumentalistą, czasami redaktorem. Wcześniej pracowała w radiu na stanowisku dziennikarza muzycznego i prezentera, a również dla portali o tematyce kulturalnej, informacyjnej i lifestylowej. Kulinaria to jej hobby i wielka pasja.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuję, bo lubię to robić. Piekę, bo lubię zapach, jaki wypełnia wtedy kuchnię. Gotowanie odstresowuje mnie, pomaga się zrelaksować. A pisanie o tym - utrwalić te smaki. W kuchni, tak samo jak smak, liczy się zapach i kolor, a również "architektura" kulinarnego dzieła. Nie ma rzeczy nieważnych. Dzięki odpowiednim dodatkom każda potrawa, nawet najbardziej banalna, może smakować zupełnie inaczej i każda może zrobić wrażenie. Kuchnia to zmysły. A zmysły nie kłamią.

Kiedy nie gotuję, pojawiam się tu i tam. Ćwiczę jogę. Przeglądam ulubione blogi. Spaceruję o zmierzchu. Szukam inspiracji w książkach, filmach, w życiu. Spotykam się z przyjaciółmi, bo ludzie są najlepszą inspiracją - także tą kulinarną. Słucham muzyki. Piję kawę, herbatę lub wino, zależnie od pory dnia. Szukam wszędzie nowych smaków. Nie boję się eksperymentów, zwłaszcza kulinarnych. Moim typem jest włoska kuchnia, pełna pomidorów, oliwek, pachnąca bazylią. Włoska kuchnia, szwedzki design, nowojorki styl - to rzeczy idealne. Bo ideał kryje się w prostocie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here