Do przygotowania takiego pasztetu pieczarkowego będziemy potrzebować:

12 jajek,
500 g pieczarek,
1 spory pęczek szczypiorku,
1 pęczek natki pietruszki,
2 łyżki majonezu,
1 łyżka śmietany 18%,
1 cebula,
0,5 łyżeczki suszonej bazylii,
0,5 łyżeczki majeranku,
0,5 szklanki bułki tartej,
sól,
pieprz,
1 łyżka masła.

10 jajek gotujemy, a ugotowane ścieramy na drobniutkiej tarce. Ścieramy również pieczarki, jednak na grubej tarce i przed poddaniu ich obróbce termicznej. Drobno kroimy w piórka cebulę.

Cebulę i starte pieczarki smażymy na maśle. Usmażone dodajemy do startych jajek. Dokładnie mieszamy, po czym dodajemy posiekany szczypiorek i posiekaną pietruszkę. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem i ziołami. Jeśli ktoś lubi pikantną kuchnię, można dodać jeszcze łyżeczkę ostrej czerwonej papryki, by pasztet był bardziej wyrazisty w smaku. Do tak przygotowanej masy wbijamy dwa jajka, dodajemy majonez, śmietanę i bułkę tartą (wcześniej można w misce wymieszać te składniki). Dokładnie wszystko razem mieszamy.

Pieczemy w keksówce. Wcześniej musimy ją natłuścić i wyłożyć – najlepiej grubą – folią aluminiową. Do tak przygotowanej przekładamy masę pieczarkową i pieczemy godzinę w 200 st. C. Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy do wystygnięcia. Pasztet podajemy na zimno. Można go bez problemu kroić, ponieważ powinien być dobrze upieczony, lekko rumiany na górze. Świetnie smakuje z razowym chlebem.

Znasz inny przepis na taką pastę? Podzielcie się nim z nami.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKulebiak – przepis
Następny artykułPasztet wielkanocny – przepis

Jolanta Chabik - jest korektorem, dokumentalistą, czasami redaktorem. Wcześniej pracowała w radiu na stanowisku dziennikarza muzycznego i prezentera, a również dla portali o tematyce kulturalnej, informacyjnej i lifestylowej. Kulinaria to jej hobby i wielka pasja.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuję, bo lubię to robić. Piekę, bo lubię zapach, jaki wypełnia wtedy kuchnię. Gotowanie odstresowuje mnie, pomaga się zrelaksować. A pisanie o tym - utrwalić te smaki. W kuchni, tak samo jak smak, liczy się zapach i kolor, a również "architektura" kulinarnego dzieła. Nie ma rzeczy nieważnych. Dzięki odpowiednim dodatkom każda potrawa, nawet najbardziej banalna, może smakować zupełnie inaczej i każda może zrobić wrażenie. Kuchnia to zmysły. A zmysły nie kłamią.

Kiedy nie gotuję, pojawiam się tu i tam. Ćwiczę jogę. Przeglądam ulubione blogi. Spaceruję o zmierzchu. Szukam inspiracji w książkach, filmach, w życiu. Spotykam się z przyjaciółmi, bo ludzie są najlepszą inspiracją - także tą kulinarną. Słucham muzyki. Piję kawę, herbatę lub wino, zależnie od pory dnia. Szukam wszędzie nowych smaków. Nie boję się eksperymentów, zwłaszcza kulinarnych. Moim typem jest włoska kuchnia, pełna pomidorów, oliwek, pachnąca bazylią. Włoska kuchnia, szwedzki design, nowojorki styl - to rzeczy idealne. Bo ideał kryje się w prostocie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here