Kulik jest zimową atrakcją, która w przeciwieństwie do innych propozycji raczej nie wzbudza żadnych oporów. Wypad na narty nie przypadnie do gustu tym, którzy nigdy wcześniej nie próbowali białego szaleństwa lub nie stać ich na zakup czy wypożyczenie sprzętu. Wyjazd na łyżwy także może napotkać na opór, szczególnie ze strony tych, którzy obawiają się zbyt bliskiego kontaktu z twardą lodową nawierzchnią. Kulig nie wymaga ani specjalnych predyspozycji, ani talentu. Wystarczy ubrać ciepłą kurtkę, naciągnąć czapkę na uszy, zaopatrzyć się w dobry humor i w drogę!

Organizując kulig, najpierw musimy rozeznać się, gdzie w naszej okolicy odbywają się kuligi. Jeśli mamy do wyboru więcej niż jedną propozycję, porównajmy ofert. Zazwyczaj cena godzinnego przejazdu waha się między 25 a 50 zł. Koszt od jednej osoby zależy od pozostałych atrakcji. Często sanie zdobione są pochodniami. Możemy także zdecydować się na tańszą odmianę kuligu – do dużych sań z zaprzęgiem konnym doczepianych jest kilkanaście małych saneczek. O ile jeszcze taka propozycja będzie wystarczająca dla klasowej wycieczki, o tyle starsi raczej nie skuszą się na wersję mini. W pakiecie na miejscu czeka na uczestników poczęstunek. Zazwyczaj zasiadają pod wiatą pożywiając się kiełbasą z ogniska popijaną gorącą herbatą. Zdarza się, że poczęstunek jest bardziej rozbudowany. Pojawiają się steki czy grillowane szaszłyki oraz grzaniec (piwny lub winny) w zależności od preferencji. Impreza bogata jest także w tradycyjne przekąski, jak np. w przypadku górskich kuligów oscypek z grilla z konfiturami lub żurawiną oraz chleb ze smalcem czy gorący talerz kwaśnicy.

Wybór oferty zależy w dużej mierze od naszych preferencji i budżetu. Pamiętajmy jednak, że zwiększona ilość uczestników z reguły powoduje obniżenie kosztów przypadających na jedną osobę.

Radosny kulig może zostać powitany przez góralska kapelę, która zaprosi gości do wspólnej tanecznej zabawy. Niejednokrotnie kulig otwiera tylko atrakcje góralskiej nocy zorganizowanej w jakiejś regionalnej karczmie. Inną atrakcją jest możliwość jazdy konnej oraz zwiedzanie miasta, jeśli trasa przez jakieś przebiega.

Wynajem sań może być także zamiennikiem białej limuzyny dla nowożeńców.

Czy braliście kiedyś udział w kuligu? Co podobało Wam się najbardziej? Wypowiedzcie się w komentarzu!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak zorganizować obchody jubileuszu szkoły?
Następny artykułDania wegetariańskie na przyjęcie

Joanna Nieć – kulturoznawca i menager kultury. Dziennikarskie kroki stawiała w kilku redakcjach. Zaczynała w miesięczniku studenckim, potem weszła z piórem do krakowskiej prasy. Współpracowała także z lokalną telewizją internetową. Opisywała, relacjonowała, komentowała. Zawsze stawia na rzetelność komunikatu i jednoczesne przekazanie go z polotem. Laszka sądecka od kilku lat związana z Krakowem.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Dotychczasowa edukacyjna i zawodowa ścieżka pokazała mi, że pisanie sprawia mi największą frajdę. Pisałam o krakowskich wydarzeniach codziennych, mam na swoim koncie kilka felietonów i wywiadów. Najbardziej cieszyło mnie pisanie o kulturalnych imprezach w Krakowie.

Podpatrywanie studenckiego życia i uczestniczenie w nim pozwoliło mi wychwycić kilka smaczków z imprezowego życia studenta. Każdą obserwację pointowałam w głowie odpowiednimi wnioskami i rozwiązaniami, czego wyrazem są moje porady na Spec.pl. Okazało się, że imprezowanie ma swoje zagwozdki, na które trzeba znaleźć patent.

W swoich poradach staram się podpowiedzieć, jak w danej sytuacji należy się zachować – żeby zabłysnąć, lub się nie zachowywać – żeby nie zbłaźnić się. Podaję na tacy propozycje imprezowego menu oraz sposoby zorganizowania domówki czy parapetówki. Sprawy z pozoru proste. Z pozoru, bo zazwyczaj okazuje się, że rzeczy proste są najbardziej skomplikowane.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here