Najprostszy przepis, z którego biszkopt zawsze się udaje, nie kryje wielu tajemnic. Uwaga, proporcje są przy biszkopcie bardzo ważne!
4 jajka, ważne, aby były to jaja duże, ładne i żółte w środku,
130 g mąki, 130 g mąki ziemniaczanej,
szklanka cukru,
kilka łyżek wody (2-3),
2 łyżeczki (spore) proszku do pieczenia,
szczypta soli.
Do biszkopta potrzebujemy osobno pianę z jaj i żółtka, więc od tego zaczynamy działania – musimy oddzielić żółtka. Żółtka dokładnie ucieramy z cukrem na masę, aby wyszła nam puszysta, nie za gęsta – trzeba dość energicznie ucierać. Białka ubijamy na sztywną pianę z solą. Piana musi być naprawdę sztywna – sprawdzamy to, kiedy jesteśmy już pewni – przekręcając miskę do góry dnem. Piana nie ma prawa wypaść. Do żółtek dodajemy łyżkę wody, mieszamy, a potem delikatnie dodajemy pianę – mieszając, aby jaja znów się połączyły.
Do tej masy dodajemy mąkę – stopniowo, najpierw część pszennej, potem część ziemniaczanej, znów pszenną i znów ziemniaczaną. Każdą porcję mąki musimy rozmieszać przed dodaniem kolejnej i musimy to zrobić łyżką. Jeśli zaczniemy mieszać przy użyciu miksera, piana opadnie. Na końcu dodajemy i mieszamy z proszkiem do pieczenia. Taka masę wystarczy, wciąż ostrożnie, przelać do natłuszczonej formy i wstawić do nagrzanego wcześniej piekarnika.
Biszkopt pieczemy w 200 st. C, około 20 minut – do efektu suchego patyczka. Jeśli chcemy zrobić biszkopt ciemny – wystarczy wraz z mąką wsypać 2 łyżki kakao. Jeśli po wyjęciu z piekarnika biszkopt opada – zostawmy go w ciepłym piekarniku – po wyłączeniu, biszkopt może stygnąć w środku. Nie powinien wtedy opadać.
Znacie inny przepis na biszkopt? Podzielcie się nim w komentarzu.