Kilka dni później na adres mailowy sprzedającego przyszedł mail z banku kupującego, w języku angielskim, informujący o fakcie dokonania przelewu na ustaloną kwotę w dolarach, za pomocą Western Union (lub Bidpay czy Money Gram). Pieniędzy nie było na koncie sprzedającego, ale mail zawierał informacje na temat banku, dane obu kontrahentów, firmowe logo. Sprzedający uznał że czas wysłać laptopa, ponieważ kupującemu zależało na czasie, sprzęt miał być prezentem urodzinowym dla bliskiej kupującemu osoby, do tego ponaglający wysyłkę mail zawierał skan potwierdzenia wpłaty.

Laptop został wysłany, minął tydzień, a na koncie sprzedającego nie było dwóch i pół tysiąca złotych. Postanowił już mocno zdenerwowany napisać maila do kupującego. Odpisał, że jego bank napotkał problemy z przelewem wychodzącym i pieniądze „wiszą” między dwoma kontami, że jeszcze raz pójdzie do banku w celu załatwienia sprawy. Na adres mailowy sprzedającego przyszła kolejna wiadomość z banku z zagranicy, informująca o nieprawidłowościach po stronie polskiego banku. Prośba oficjalna, z logo banku i pełnymi danymi, zawierała informacje na temat konta technicznego, na które sprzedający powinien wpłacić 50 dolarów w celu wyjaśnienia sprawy. Po „ruszeniu” przelewu dwa i pół tysiąca plus pięćdziesiąt dolarów zostanie przelane na konto sprzedającego.

Człowiek zaczął się zastanawiać czy to nie jest szwindel. Mimo to przecież otrzymywał maile z instytucji, a dodatkowo kupujący powiadomił go o problemach, jakie ma z powodu niezrealizowanej transakcji. Poprosił o szybkie przesłanie przelewu, ponieważ inaczej sprawa nie będzie wyjaśniona, a on przecież zapłacił za towar i chce żeby wszystko zostało pozytywnie załatwione. Sprzedający wysyła pięćdziesiąt dolarów i czeka. Tygodniami. Pisząc maile do nieodzywającego się już kupującego, wściekając się na swoją głupotę i utratę laptopa, pięćdziesięciu dolarów i twarzy. Policja może przyjmie zgłoszenie, ale sprawa zostanie umorzona z powodu braku świadków, braku podstaw, niemożności odnalezienia sprawcy.

Drugi przykład to mail otrzymany przez kobietę, w którym za pomocą gry psychologicznej została ona oszukana. Piszący stworzył opowieść, w której jest uchodźcą politycznym, dziedzicem fortuny utraconej w trakcie przewrotu politycznego, w jednym z afrykańskich państw. Dla odzyskania pieniędzy potrzebuje pomocy, potrzebuje właśnie tej kobiety, żeby mu pomogła, oferując w zamian część fortuny, na którą składają się nieruchomości, kopalnie, pieniądze zamrożone z szwajcarskich kontach, skonfiskowane przez obecny rząd. Ciężko w to uwierzyć, ale kobieta za pomocą wielu maili wysyłanych jej stopniowo, stopniowo karmiona jest nowymi informacjami. Z czasem postanawia wysłać drobną sumę pieniędzy, niby nic; wie, że to może być szwindel, ale przecież jak wyśle pięćdziesiąt dolarów nie zbiednieje, może rzeczywiście los się do niej uśmiechnął i zyska fortunę.

Złodziej w mailu informuje ją, że udało mu się przekupić kilku policjantów, że wszystko idzie wspaniale, że jest szczęśliwy wdzięczny za pomoc i bliski odzyskania pieniędzy. W czasie trwania mailowego kontaktu, zachwycona kobieta przelewa na konto coraz to większe kwoty, na przekupowanie urzędników państwowych, na założenie działalności gospodarczej, dla bankierów, na koszta bankowych certyfikatów poświadczających że pieniądze, które od niej dostał nie pochodzą z działalności nielegalnej. Wysyła jej kserokopie zyskanych już dokumentów. Spreparowane potwierdzenia przelewów. Czas mija, kobieta orientuje się, że po kilku tygodniach mailowania wpłaciła przestępcy kilka tysięcy złotych. Zgłasza się na policję, nic nie zyska. Może uda się ustalić adres IP komputera, z którego wysłane były wiadomości. Najczęściej jest to kilka adresów, w kilku krajach lub regionach.

Dowiadujemy się że nasi dalecy krewni byli właścicielami pól naftowych w Nigerii, zginęli w wypadku, a my jesteśmy jedynymi beneficjentami fortuny, potrzebne są jednak pieniądze na załatwienie aktów prawnych. E-mail z wiadomością o wygranej dużej sumy pieniędzy w jednej z narodowych loterii któregoś europejskiego kraju. Do powyższej informacji załączone są certyfikaty uprawdopodobniające wygraną oraz istnienie samej loterii. Decydujemy się na przyjęcie wygranej międzynarodowym przelewem bankowym. Pojawiają się pierwsze opłaty, które trzeba uiścić, by odebrać nagrodę. Opłata za prawnika, za wystawienie wewnętrznych dokumentów banku i certyfikatów. Skrajnym przypadkiem była mieszkanka Nowego Sącza, która zanim zorientowała się, że jest oszukiwana, przekazała bandytom ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy złotych.

Oszustwo nigeryjskie mocno ewoluowało. Nazwane również oszustwem 419 (z angielskiego 419 fraud) czy „West African Fraud” lub Advance fee fraud. Pierwsze tego typu wyłudzenie miało miejsce w XVI wieku nazywano je Listem Hiszpańskiego Więźnia. Oszustwo to nazywa się 419 ze względu na numer nigeryjskiego kodu przestępstw, z tego też powodu nazywane jest oszustwem nigeryjskim. Początki internetu dały ogromne możliwości naiwnym jeszcze internautom, obecnie przypadki oszustw są już znacznie rzadsze, maile angielskojęzyczne czy dziwnie brzmiące, najczęściej traktujemy jak spam.

W Polsce za oszustwa nigeryjskie, grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Jest to raczej marną pociechą, ponieważ wykrycie oszusta jest praktycznie niemożliwe. Jak wobec tego możemy ustrzec się przed przestępstwem? Po pierwsze nie powinniśmy wdawać się w dyskusje. Nie powinniśmy w żadnym wypadku odpisywać na maile, osoby popełniające przestępstwo nigeryjskie działają od lat, znają setki sztuczek psychologicznych, za pomocą których jeśli uda im się wciągnąć nas w korespondencję, jest prawie pewnym że uda się wyłudzić pieniądze. Zachowajmy zwyczajny zdrowy rozsądek i realizm. Nie wysyłajmy swoich danych osobowych, druków firmowych, numerów kont bankowych, informacji dotyczących polis ubezpieczeniowych, nazw i adresów swoich kontrahentów oraz firm, z którymi prowadzona jest współpraca. Jednym słowem żadnych danych, mogących posłużyć przestępcom. Gubi nas chciwość i łatwowierność. Nikt nam nie da nic za darmo. Jeśli nie braliśmy udziału w portugalskiej loterii, nie kupiliśmy kuponu, a mimo to wygraliśmy, to przecież logiczne, że mamy do czynienia z podejrzaną sprawą. Nie wysyłajmy żadnych pieniędzy, nie wysyłajmy towarów, zanim nie otrzymamy przelewu na nasze prywatne konto. Nie handlujmy w internecie z osobami posiadającymi nowe konta, nie mającymi komentarzy czy pewnej ilości zakończonych pozytywnie transakcji. Co więcej nie próbujmy omijać prowizji narzucanych przez portale aukcyjne i dokonywać sprzedaży poza aukcją, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z transakcją zagraniczną.

Popularność oszustw nigeryjskich w internecie nie zmalała, zwiększyła się świadomość internautów, co nie oznacza, że nie zdarzają się jeszcze przypadki, w których dochodzi do nadużyć. Wystarczy trochę czujności i zdrowego rozsądku. No cóż, perspektywa posiadania kopalni diamentów odziedziczonej po nieznanej cioci brzmi wyjątkowo dobrze, niemniej prawdopodobieństwo, że to prawda, jest mniejsze niż możliwość wygrania w totolotka. Polecam więc kasować maile i jeśli nie wiemy, co zrobić z pieniędzmi, to skreślać kupony.

Padliście kiedyś ofiarą tzw. „oszustwa nigeryjskiego”? Uważacie, że w dzisiejszych czasach są jeszcze ludzie, którzy nabraliby się na takie oszustwo?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułIle wynosi opłata za prowadzenie konta?
Następny artykułJak podzielić firmę po rozwodzie?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here