Z całą pewnością nie będziemy mogli obiegać się o żaden produkt, jeśli posiadamy windykowane zadłużenie. Z powodu scentralizowanego biura informacji kredytowej, wszystkie dane dotyczące spłat naszych zobowiązań finansowych, są gromadzone i przechowywane. Jeśli w przeszłości zaciągnęliśmy kredyt i jego spłata nie była najwygodniejszą, oznacza to problemy dziś. Nie zależnie od rodzaju zadłużenia i chwili w której je zaciągnęliśmy. Jeśli pozostaje ono niespłacone, nie możemy ubiegać się o żaden produkt. Niespłacone zobowiązania to nie tylko kredyty ratalne, ale i karty kredytowe, kredyty samochodowe, kredyty hipoteczne, kredyty chwilówki, pożyczki, oraz wszelkiego rodzaju kredyty ratalne na zakup sprzętu. Jeśli posiadaliśmy firmę i windykacje dotyczą jej zobowiązań, to czy możemy ubiegać się o kredyt zależeć będzie od formy prawnej firmy.

Niespłacane w przeszłości zadłużenia, po pięciu latach od chwili zakończenia spłaty zostaną wymazane z historii. Nie tylko one jednak mogą spowodować problemy. Należy zachować bardzo dużą ostrożność, w poręczaniu zobowiązań osobie trzeciej. Jeśli jesteśmy potocznie zwanym żyrantem, a zobowiązanie zaciągnięte przez znajomego czy członka rodziny nie jest spłacane, obciąża ono nasza zdolność kredytową. Co ciekawe, poręczając kredyt, informacja o poręczeniu będzie znajdować się w BIK-u. Niektóre instytucje będą traktować poręczenie jak nasze prywatne zadłużenie, co może przysporzyć problemów i obniżyć zdolność kredytową, w chwili kiedy sami będziemy potrzebować gotówki z banku. Nie dostaniemy jej na pewno jeśli dojdzie do postępowania mającego na celu ściągnięcie wierzytelności od poręczyciela, czyli od nas.

Nie możemy liczyć na kredyt również w chwili, kiedy jesteśmy „notorycznymi spóźnialskimi” czyli kiedy płatności są regulowane z opóźnieniami większymi niż trzy miesiące. Na kredyt nie mogą również liczyć osoby bardzo młode, które po raz pierwszy starają się o pożyczkę. Brak historii będzie o dziwno traktowany jak zła historia. Pomimo posiadania pełnych praw, dobrej pracy z wysokimi zarobkami i nawet najlepszą forma zatrudnienia, możemy uzyskać odmowę. Dzieje się tak z powodu niechlubnej cechy analityków bankowych (a raczej wymogu proceduralnego) traktujących na wstępie każdego, jak potencjalnie nierzetelnego klienta.

Brak zdolności kredytowej pojawia się również w chwili przesycenia naszego budżetu zobowiązaniami. Oznacza to ni mniej ni więcej, jak niemożność wzięcia na siebie kolejnego zobowiązania, z powodu wysokości obecnych. Zdolność kredytowa jest liczona w każdym banku inaczej, w jednym ilość płaconych na chwilę obecną rat nie pozwoli na zaciągnięcie kolejnego kredytu, w innym analitycy dadzą nam gotówkę z pocałowaniem ręki. Dużym obostrzeniem może być również wiek kredytobiorcy. Średnio po siedemdziesiątym roku życia (w zależności od instytucji) nie będziemy mogli ubiegać się o pożyczkę. Jeśli jednak będzie to możliwe spłata będzie musiała nastąpić w odpowiednim okresie czasu (na przykład w chwili ukończenia 75 lat) co przy dużych kwotach może okazać się nie możliwe. Kredyty dla seniora są również obarczone dodatkowymi drogimi ubezpieczeniami, które powiększają kwotę kredytu, tym samym często uniemożliwiając jego wzięcie.

Zdolności kredytowej nie będą również miały osoby nie posiadające stałego zameldowania, osoby nie będące obywatelami Rzeczpospolitej Polskiej, a także te które, nie posiadają stałego zatrudnienia. W zależności od instytucji respektowane są różne rodzaje umów o pracę. W jednej umowy o dzieło pozwolą na wzięcie kredytu, w innej nie będziemy mieć zdolności. W jednym banku zarobki na poziomie najniższej krajowej dadzą możliwość zadłużenia w innej kategorycznie nie.

Klient witany z otwartymi ramionami to ten między trzydziestym a pięćdziesiątym rokiem życia, posiadający umowę o prace na czas nieokreślony, z zarobkami znacznie powyżej średniej krajowej, na stałe zameldowany przez dłuższy czas w jednym miejscu, posiadający już produkt o czystej historii spłat. W slangu doradców nazywany łzą lub perełką. Jeśli nie jesteśmy ani jednym ani drugim, nikt nam tego za złe miał nie będzie, o historię kredytową warto dbać, ale bez przesady w końcu to banki mają być dla nas, a nie my dla banków.

Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Zapraszam do komentowania.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułCzy warto mścić się po zdradzie?
Następny artykułCo opłaca się sprzedawać na Allegro?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here