Problem dostrzegany od dawna …

Pewne uregulowania odnośnie obowiązków informacyjnych zostały przewidziane już na mocy poprzedniego aktu prawnego, który regulował zagadnienia związane z kredytem przeznaczonym dla klientów detalicznych. Można tutaj wskazać na przepis dotyczący obowiązku publikacji RRSO (rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania) w ramach reklam i ogłoszeń promujących kredyty konsumenckie (patrz artykuł 16 ustawy z dnia 20 lipca 2001 r. o kredycie konsumenckim Dz.U. 2001 nr 100 poz. 1081).

Przykład (nie)reprezentatywny

Jednym z głównych orędowników bardziej restrykcyjnych regulacji w zakresie polityki reklamowej banków był Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Trzeba przyznać, że z czysto teoretycznego punktu widzenia ustawodawca dokonał dość istotnych zmian w tej materii. Po pierwsze ponad trzykrotnie zwiększono limit kwotowy przyznający danej umowie kredytu lub pożyczki status konsumencki (aktualnie wynosi on 255 500 zł – patrz artykuł 3 ustęp 1 ustawy o kredycie konsumenckim z dnia 12 maja 2011 roku Dz.U. 2011 nr 126 poz. 715). Po drugie przewidziano obowiązek prezentacji tak zwanych przykładów reprezentatywnych jako adnotacji do materiałów promocyjnych dotyczących produktów kredytowych (patrz artykuł 8 poprzednio wymienionej ustawy). Niestety, ambitne plany Ministerstwa Finansów spełzły na niczym, ponieważ przepis dotyczący prezentacji reprezentatywnych obliczeń okazał się nieszczególnie przemyślany.
Sedno problemu tkwi przede wszystkim w nieprecyzyjnym wskazaniu sposobu wykorzystania przykładów reprezentatywnych.

Otóż znowelizowany akt prawny nie wskazuje, czy warunki na jakich bank spodziewa się zawrzeć 2/3 umów powinny stanowić treść hasła reklamowego. Kwestia czcionki jaka jest wykorzystywana do prezentowania tego typu informacji również nie została uregulowana, co sprawia, że klienci nadal muszą wytężać wzrok poszukując kluczowych informacji. Jak nietrudno odgadnąć rodzimi kredytodawcy skwapliwie wykorzystują lukę w przepisach umieszczając dane odnoszące się do przykładu reprezentatywnego oraz RRSO pośród mrowia mikroskopijnych liter. Niestety kształt aktualnie obowiązujących rozwiązań prawnych sprawia, że takie praktyki trudno ukarać.

Cóż mogą w takiej sytuacji uczynić klienci? Wydaje się, że jedyna bronią wobec nierzetelnych reklam jest sceptycyzm. Powinien się on uaktywnić w przypadku, gdy oferowane warunki kredytowania przedstawiają się bardzo atrakcyjnie. Warto w tym kontekście pamiętać, że restrykcyjne regulacje Komisji Nadzoru Finansowego na dobre wyeliminowały z polskiego rynku spektakularne promocje, które miały miejsce w czasie kredytowego boomu lat 2006-2008.

Czy Wy ufacie reklamom kredytów?

2 KOMENTARZE

  1. Choć w I kwartale blskio co czwarty bank łagodził kryteria udzielania kredytf3w na nieruchomości w przewadze były instytucje zaostrzające warunki kredytowania. Banki przede wszystkim zaostrzały procedury oceny zdolności kredytowej. W niektf3rych instytucjach podniesiona została poprzeczka klientom ubiegających się o kredyty walutowe. Nie zmienia to faktu, że ponad 80 proc. ankietowanych bankf3w zdecydowało się na obniżki marż, z czego jedna czwarta określiła obniżki jako znaczne. Jak wynika z badania NBP, w niektf3rych bankach spadła rf3wnież marża dla kredytf3w mieszkaniowych o podwyższonym ryzyku, obniżone zostały też koszty pozaodsetkowe, zliberalizowało się podejście do wymaganego wkładu własnego czy też do długości trwania kredytu.

  2. CZAS NAJWYZSZY ZAJAC SIE OPROCENTOWANIEM POZYCZEK MIESZKANIOWYCH

    WSZYSTKIE KTAJE ue MAJA OPRPCENTOWANIE NA 1.6% -3.6% A POLSKA CO

    AFRYKANSKA REPUBLIKA !

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here