Należy jednak zrozumieć, że tak silny monitoring działania banków wynika z tego, iż udzielają one kredytów nie ze swoich pieniędzy, lecz z kwot powierzonych im przez właścicieli kont, lokat, a w związku z powyższym nierozważne ich rozporządzanie może doprowadzić do utraty oszczędności innych klientów. O ile działalność parabanków nie jest w równym stopniu (w porównaniu z bankami) regulowana przez prawo, to podlegają one przepisom ustawy o kredycie konsumenckim, znowelizowanej w grudniu 2011 roku.

Nowelizacja ta wprowadza zmiany, które mają na celu eliminacje pewnych wątpliwych etycznie rozwiązań przynoszących im profity. Po pierwsze, do tej pory jednym z kruczków stosowanych przez niektóre parabanki było pobieranie maksymalnie 5% prowizji przed przyznaniem pożyczki, a następnie albo jej nie przyznanie, ale powiązanie jej z założeniem lokaty o wartości większej niż brana przez klienta pożyczka, efektem było zerwanie umowy pożyczkowej i utrata wpłaconej przez klienta prowizji. Obecnie jedyną opłatą, którą może pobrać parabank w przypadku zerwania umowy przez klienta w ciągu 14 dni od jej podpisania, są odsetki od pożyczonej kwoty naliczone za okres jej rozporządzania. Ile maksymalnie może wynieść oprocentowanie pożyczki w parabanku? Zgodnie z przepisami tzw. ustawy antylichwiarskiej z 2006 roku oprocentowanie nominalne roczne nie może przekroczyć czterokrotnej wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego (obecnie jest to 24%).

To regulowane oprocentowanie nie jest oprocentowaniem rzeczywistym, czyli nie uwzględnia wszelkich opłat dodatkowych, które mogą windować koszt pożyczki powyżej rzeczonych 24%. W parabankach należy się spodziewać oprocentowania rzeczywistego na zdecydowanie wyższym poziomie niż 24% rocznie. Jak to się dzieje? Otóż do oprocentowania nominalnego doliczane są opłaty dodatkowe, takie jak prowizja za udzielenie pożyczki (która do grudnia 2011 wynosiła maksymalnie 5%, obecnie zaś nie ma górnego limitu), ubezpieczenie, opłata za obsługę kredytu, opłata za udzielenie pożyczki w domu klienta i inne.

Przedstawione koszty dodatkowe mogą zdecydowanie zwiększyć koszt kredytu. Pozytywną zmianą wprowadzoną przez nowelizację ustawy o kredycie konsumenckim, która ma chronić klientów przed zadłużeniem się na tzw. „lichwiarski” procent, jest obowiązek przedstawiania przez parabanki przed podpisaniem umowy o kredyt dokumentu z wyliczeniem zarówno kwoty samego kredytu, jak i kwoty wszystkich opłat i odsetek, a także sumy obu która będzie przedstawiała całkowitą kwotę do spłaty. Jest to o tyle istotne, że uniemożliwi parabankom ukrycie dodatkowych kosztów w tabelce na dole strony i da klientowi możliwość podjęcia świadomej decyzji zadłużenia się na określoną z góry kwotę.

Poza kontrolą pozostaje jednak przyznawanie przez parabanki kredytów osobom nie będącym w stanie udźwignąć ich kosztów, gdyż mimo wprowadzenia przepisu mówiącego, że mają one obowiązek badania oceny ryzyka kredytowego, ustawa nie nakłada na nich obowiązku sprawdzania historii kredytowej klienta poprzez jej weryfikację w BIKu, jak też nie nakazuje analizowanie zdolności kredytowej wg rekomendacji T. Tym samym w praktyce parabanki, mogą ocenić ryzyko na podstawie np. subiektywnej rozmowy i deklaracji ustnej klienta.

Nowa ustawa zmniejsza wprawdzie możliwości parabanków do manipulacji klientem, zmuszając je do udzielania bardziej przejrzystych informacji o ofercie, jednocześnie jednak pozostawia im okazję do naliczania wysokich odsetek (choćby przez zawyżanie prowizji). Niewątpliwym pozostaje także fakt, że oferta ich będzie w jeszcze większym stopniu kierowana do biedniejszej części społeczeństwa, która nie ma dostępu do lepiej oprocentowanych kredytów w bankach.

Zdecydowalibyście się na pożyczkę w parabanku?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here