W celu przygotowania garam masali należy jej składniki uprażyć w piecu. Smak masali fabrycznej zwykle nie jest tak wyrazisty, jak domowej, dlatego warto jest przygotować ją samemu. Taka świeżo zmielona i uprażona masala może być, bez pogorszenia jej właściwości, przechowywana w szczelnym opakowaniu nawet do pół roku.

Garam masala dodawana jest zwykle tuż przed końcem gotowania, co pozwala na lepsze wydobycie jej smaku, aromatu i pikantności.

Gotowa garam masala dostępna jest w sklepach – jednak kucharze twierdzą, że najsmaczniejsza jest świeżo prażona. Poniżej znajdziesz dwa przepisy – łatwiejszy i bardziej zaawansowany, a zarazem i prawdziwy.

Przepis podstawowy:

2 łyżki czarnego pieprzu

1 łyżka goździków

2 łyżki cynamonu

3 łyżki brązowego kardamonu

1 łyżka nasion kminu

1 łyżka dokładnie pokruszonych liści laurowych (możesz też je zmielić lub utłuc w moździerzu)

pół łyżeczki nasion kolendry

Wykonanie:

W misce wymieszaj wszystkie składniki i upraż je przez 4-5 minut w temperaturze ok. 100 stopni celsjusza. Następnie dokładnie je przesiej, by uniknąć grubszych kawałków, które mogłyby utrudnić stosowanie tej przyprawy i jej jedzenie. Po przygotowaniu zamknij garam masalę do szczelnego pojemnika i przechowuj nawet do dwóch tygodni.

Przepis zaawansowany, oryginalny:

1 łyżka nasion kardamonu,

2 laski cynamonu,

1 łyżeczka czarnego kminu (shahjeera),

1 łyżeczka goździków,

1 łyżeczka czarnego pieprzu ziarnistego,

ćwierć łyżeczki gałki muszkatołowej,

1 łyżeczka kminu,

pół łyżeczki nasion kolendry,

pół łyżeczki mielonego muszkatu,

1 gwiazdka anyżu,

1 liść laurowy.

Uwaga!

Przechowuj je w zamkniętym szczelnie słoiczku – a zachowają świeżość nawet do pół roku.

Na patelni z grubym dnem, postawionej na wolnym ogniu, upraż przez około dwie minuty wymienione wyżej przyprawy, a następnie dokładnie zmiel je w młynku, na przykład do kawy.

Do czego używacie garam masali?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułZiele angielskie – właściwości, zastosowanie
Następny artykułZasady redukcji zatrudnienia w firmie

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here