Kmin ma bardzo charakterystyczny zapach i smak. Jest bardzo aromatyczny, dlatego nie trzeba dodawać go dużo. W smaku jest ciut gorzkawy, trochę ostry. W „oswojonej” formie, znanej w naszej kuchni, wchodzi w skład curry, oczywiście w towarzystwie innych przypraw.
Najlepiej kupić niemielony kumin. Dłużej zachowa świeżość i można wydobyć z niego całą pełnię aromatów. Kumin w tej formie należy uprażyć na suchej patelni, tak jak np. słonecznik do sałatek. Po uprażeniu należy zgnieść przyprawę w moździerzu.
Kumin nadaje się do doprawiania mięs, warzyw, nadawania charakterystycznych posmaków zupom, makaronom, potrawom z ryżu. Polecany jest to tego, co ciężkostrawne, ponieważ poprawia trawienie. Oczywiście, jeśli sięgamy po dania nieco orientalne, kumin jest niezbędny. Nawet do prostej chińszczyzny czy tortilli.
Najlepiej kumin podkreśla smaki warzyw pieczonych – jest idealny jako przyprawa do ziemniaków podanych w niebanalny, zupełnie nietypowy sposób. Genialnie komponuje się z soczewicą, ciecierzycą, czerwoną fasolą, grochem. Fantastycznie wyostrza smak dyni i bakłażana, może być zestawiany z cukinią i nawet pomidorami.
Jeśli chodzi o towarzystwo innych przypraw, świetnie będzie współgrał z kurkumą, cudownie z imbirem. Jako przyprawa o orientalnych korzeniach pasuje do innych orientalizmów – garam masali, cynamonu, goździków, kardamonu, szafranu, tamaryndu, harissy. Co ciekawe, pasuje również do czosnku. Jako przyprawa do mięs świetnie zagra z czosnkiem i pieprzem.
O kuminie można by długo opowiadać. Co chwila nasuwają się smaki i potrawy, w których może zostać zastosowany. Warto go raz spróbować. Prawdopodobnie potem będziemy chcieli dodawać go do wszystkiego.
Do jakich potraw najczęściej stosujecie tę przyprawę? Dajcie znać w komentarzu.