Masaż Rosenberga nazywany także liftingiem twarzy, poprzez zastosowanie różnych zabiegów manualnych wpływa na tkankę łączną oraz powięzi w okolicy twarzy, szyi, karku i głowy, bez użycia skalpela.
Ma on na celu przywrócenia prawidłowej budowy tkanek, a także spowolnienie procesów starzenia się skóry. Nie tylko ten proces powoduje zmiany na skórze, ale również (przede wszystkim!) stres – z powodu przykrych dla nas sytuacji, których doświadczamy w życiu codziennym bądź też niemiłych wspomnień, które w następstwie „odbijają się” potem na naszej twarzy.
W zabiegu Rosenberga ruch prowadzimy zgodnie z przebiegiem mięśni. Stosowane są techniki masażu klasycznego, a także łącznotkankowego i akupresury. Z ich pomocą masowane są mięśnie szyi, twarzy i czaszki. Pobudzana jest tkanka łączna oraz zakończenia nerwowe. Powoduje to zmniejszenie napięcia w tkankach i głębokie wniknięcie w mięśnie, przez co skóra staje się luźniejsza. Pozwala to na poprawę ułożenia skóry.
Zabieg powoduje przekrwienie skóry, obniża lub całkowite likwiduje napięcie w tkankach i eliminuje różnego rodzaju asymetrie w okolicy mózgoczaszki i twarzoczaszki, zmniejsza też blizny. Poprawia oddychanie oraz owal twarzy, odżywia, niweluje obrzęki i zmarszczki. Usuwa przewlekłe nerwobóle, a także migreny. Oprócz tego działa relaksująco.
Osoba poddana zabiegowi Rosenberga jest spokojniejsza, bardziej zrelaksowana, przez co rysy jej twarzy są wygładzone i powstaje mniej zmarszczek.
Co o tym myślicie? A może próbowaliście? Podzielcie się swoimi opiniami.