– 1 spory bakłażan, pokrojony
– sól
– 4 łyżki oliwy z oliwek
– 1 mała cebula, posiekana
– 1 łodyga selera naciowego, pokrojona w plasterki
– 1 ząbek czosnku, wyciśnięty
– 1 puszka pomidorów krojonych
– pół szklanki posiekanych zielonych oliwek
– ¼ szklanki orzeszków piniowych, uprażonych
– 2-3 łyżki kaparów
– łyżeczka papryki słodkiej
– ¼ szklanki czerwonego octu winnego
– łyżka stołowa pasty pomidorowej
– posiekana, świeża bazylia

Wykonanie:

Pokrojonego bakłażana wymieszaj z dwiema łyżkami soli i odstaw na bok. Po godzinie opłucz dokładnie kawałki warzywa, pozbywając się soli i naturalnej goryczy. Umytego bakłażana osusz papierowymi ręcznikami.

Na patelni rozgrzej 2 łyżki oliwy, dodaj cebulę i seler naciowy, posól. Smaż do zeszklenia warzyw, dodaj czosnek i podsmażaj jeszcze 1-2 minuty. Łyżką cedzakową wyjmij warzywa z oleju i odłóż je na bok.

Tymczasem na patelnię wrzuć pokrojonego bakłażana, jak najcieńszą warstwą. Podsmażaj go kilka minut mieszając. Teraz dorzuć podsmażone wcześniej warzywa, pomidory, oliwki, orzeszki piniowe, kapary i paprykę. Dokładnie wymieszaj, dołóż pastę pomidorową, cukier i ocet i zamieszaj ponownie. Podsmażaj, aż bakłażan dobrze zmięknie. Zdejmij z ognia i ostudź do temperatury pokojowej. Dorzuć bazylię, sól i pieprz do smaku.

Caponatę można przechowywać w lodówce do 5 dni, w szczelnym pojemniku.

Czy znacie inny przepis na to danie? Podajcie nam go w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPilaw z komosy ryżowej – przepis
Następny artykuł„Kawior z pieczarek” – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here