1 kg flaków wołowych
50 dag wołowiny z kością
włoszczyzna
cebula
łyżka masła
listek laurowy
po 3-4 ziarenka ziela angielskiego i pieprzu
szczypta imbiru w proszku
gałka muszkatołowa
goździk
po łyżeczce mąki, majeranku i ostrej mielonej papryki
szczypta startej gałki muszkatołowej
sól

Obecnie możesz kupić flaki w postaci już ugotowanej, wymagające jedynie niewielkich ingerencji. Prześledźmy jednak ich przyrządzanie od zupełnych podstaw.

Flaki to żołądki krowy: żwacz, czepiec, trawieniec i księgi. Dobre jakościowo i świeże mają jasnokremowy kolor i łagodny zapach. Należy je oskrobać i wymyć, zalać zimną wodą i zagotować. Wodę odlej, zalej flaki świeżą porcją i gotuj do miękkości – około 2-2,5 godziny. Zestaw z ognia i pozostaw flaki na noc w wodzie, w której się gotowały. Następnego dnia wyjmuj mięso i pokrój je w wąskie paski. W drugim garnku przygotuj rosół, zrobiony na bazie wołowiny i włoszczyzny, z przyprawami korzennymi. Odcedzonym rosołem zalej pokrojone flaczki. Warzywa z zupy i ugotowaną wołowinę pokrój drobno i dodaj do flaków. Dopraw całość do smaku solą, gałką, majerankiem i papryką. Zagotuj. Z masła i mąki zrób zasmażkę i zagęść nią flaczki.

Podawaj z pieczywem.

Znacie inne przepisy na smaczne flaczki? Podzielcie się nimi.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPieczony camembert – przepis
Następny artykułZupa śliwkowa – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here