Do upieczenia gęsi, w klasycznej formie

3 duże jabłka, majeranek, tłuszcz – kilka łyżek, sól.

Do przepisu można oczywiście dokładać kolejne przyprawy i składniki, ale przepis bazowy jest bardzo prosty i najlepiej od niego zacząć, by potem móc modyfikować.

Najpierw trzeba dokładnie umyć i oczyścić gęś. Zróbmy to wieczorem poprzedniego dnia, nie w dzień, kiedy gęś ma być podana – musimy bowiem zostawić gęś na noc w wodzie. Dzięki temu będzie soczysta, nasiąknie wodą.

W tym przypadku gęsi nie luzujemy. Rano wyjmujemy gęś z wody, wycieramy dokładnie i równomiernie i dokładnie nacieramy solą. Gęś nacieramy też majerankiem. Najlepiej na zewnątrz i w środku. Odstawiamy.

Jabłka trzeba obrać i wyciąć z nich gniazda nasienne. Kroimy je następnie w ósemki. Jabłkami dokładnie nadziewamy środek gęsi – można je nawet nieco upchać. Przekładamy gęś do natłuszczonej brytfanny. Jeśli jakieś jabłka nam zostały układamy je dookoła mięsa. Brytfannę podlewamy wodą – 2 szklankami i przykrywamy. Pieczemy w wysokiej temperaturze – 200 st. C przez pierwszą godzinę, potem w 180 st. C jeszcze 1,5 godziny. Po tym czasie zdejmujemy pokrywkę i pieczemy jeszcze kwadrans, aż skórka się zarumieni.

Długość pieczenia jest uzależniona od wielkości i jakości mięsa. Im twardsze mięso, tym czas pieczenia dłuższy, dlatego trzeba kontrolować, co dzieje się w piekarniku. Co jakiś czas można polewać gęś sosem, by nie wyschła, a jeśli zajdzie taka konieczność dolać wody.

Znacie inny przepis na gęś pieczoną? Podzielcie się nim w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułGęś pieczona nadziewana – przepis
Następny artykułKapusta z grochem i grzybami – przepis

Jolanta Chabik - jest korektorem, dokumentalistą, czasami redaktorem. Wcześniej pracowała w radiu na stanowisku dziennikarza muzycznego i prezentera, a również dla portali o tematyce kulturalnej, informacyjnej i lifestylowej. Kulinaria to jej hobby i wielka pasja.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuję, bo lubię to robić. Piekę, bo lubię zapach, jaki wypełnia wtedy kuchnię. Gotowanie odstresowuje mnie, pomaga się zrelaksować. A pisanie o tym - utrwalić te smaki. W kuchni, tak samo jak smak, liczy się zapach i kolor, a również "architektura" kulinarnego dzieła. Nie ma rzeczy nieważnych. Dzięki odpowiednim dodatkom każda potrawa, nawet najbardziej banalna, może smakować zupełnie inaczej i każda może zrobić wrażenie. Kuchnia to zmysły. A zmysły nie kłamią.

Kiedy nie gotuję, pojawiam się tu i tam. Ćwiczę jogę. Przeglądam ulubione blogi. Spaceruję o zmierzchu. Szukam inspiracji w książkach, filmach, w życiu. Spotykam się z przyjaciółmi, bo ludzie są najlepszą inspiracją - także tą kulinarną. Słucham muzyki. Piję kawę, herbatę lub wino, zależnie od pory dnia. Szukam wszędzie nowych smaków. Nie boję się eksperymentów, zwłaszcza kulinarnych. Moim typem jest włoska kuchnia, pełna pomidorów, oliwek, pachnąca bazylią. Włoska kuchnia, szwedzki design, nowojorki styl - to rzeczy idealne. Bo ideał kryje się w prostocie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here