W wielu potrawach smak ziół wymieszanych z masłem jest wręcz nieodzownym, takim przykładem są zapiekane ślimaki, do których dodaje się po łyżeczce masła wymieszanego z czosnkiem, solą, posiekaną pietruszką, odrobiną musztardy, a nawet zmielonych migdałów.

60 g miękkiego masła

2 małe ząbki czosnku, drobno posiekane lub zmiażdżone

1/2 łyżki posiekanej natki pietruszki

1/2 łyżki bardzo drobno posiekanego szczypiorku

sól i pieprz

Uwaga!

Tak naprawdę składniki ziołowego masła zależą od smakowych upodobań przygotowujących posiłki. Zamiast szczypiorku i koperku można dodać posiekaną świeżą bazylię bądź tymianek czy rozmaryn – pasujący do grillowanych kawałków karkówki czy polędwicy. Posmarowane masłem grzanki można oprószyć szczyptą przyprawy typu vegeta, wtedy do masła nie dodajemy soli.

Masło wymieszać z czosnkiem, pietruszką, szczypiorkiem oraz solą i pieprzem, dodanym do smaku. Tak przygotowane masełko ziołowe świetnie nadaje się do nadziewania zawijanych kotletów drobiowych, panierowanych przed smażeniem w mące, jajku i tartej bułce.  A oto jeszcze jeden pomysł na masło ziołowe.

Będzie potrzebne:

80 g miękkiego masła
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego koperku
1 łyżka drobno pokrojonego szczypiorku
2 rozgniecione ząbki czosnku
sól do smaku
1 łyżeczka soku z cytryny

Wszystkie składniki wymieszać ze sobą w miseczce.

A Wy jakie zioła dodajecie do masła?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKotlety z wątróbki – przepis
Następny artykułBakłażany z mozzarellą – przepis

Agnieszka Pietnoczka - od dwóch lat prowadzi blog kulinarny DOMOWE GOTOWANIE, na którym zamieszcza przepisy oraz zdjęcia wykonywanych przez siebie potraw. Nie ukrywa, że jej specjalnością są wypieki. Jak sama pisze, stworzyła swój blog dla "początkujących domowych kucharzy i poszukiwaczy nowych smaków". Jest specjalistą działu Kulinaria serwisu SPEC.PL, który wzbogaca nie tylko w swoje przepisy, ale również w autorskie zdjęcia.

Zobacz stronę naszego specjalisty:

- Domowe gotowanie

 

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuje od lat. Jak większość z nas zaczynałam pomagając mamie w przygotowaniu obiadu. Pod jej okiem obierałam ziemniaki, doprawiałam surówki, ucierałam ciasta i kremy. W końcu nadszedł czas pełnej samodzielności i niezależności w wyborze niedzielnego menu czy kulinarnych eksperymentów.

Swoich najbliższych raczę w domu zapachem piekącego się pieczywa i ciasta, gotującej się zupy, duszącego się w aromatycznych przyprawach mięsa i świeżo pokrojonych ziół. Z przyjemnością obserwuję wzrost ich apetytów na widok cieszących oko potraw. Z satysfakcją nakładam dokładki i odbieram puste już talerze. 

Co daje mi upieczenie chleba, upichcenie rosołu, usmażenie kurczaka z warzywami po tajsku czy wykonanie muffinek? Niesamowitą przyjemność z obserwacji przemiany poszczególnych składników o różnych smakach, konsystencji i pochodzeniu w brzmiące jednym tonem danie. Poczucie siły i umiejętności własnych rąk: ugniatających, lepiących, czujących drobiny soli, gładkość schłodzonego francuskiego ciasta, wilgoć śmietany i tłustość masła w kruchym spodzie, ulotność tortowej mąki i chropowatość skórki razowca. 

Z pasją przygotowuję nowe potrawy wyszukując ciekawe przepisy, czytając przeróżne fora, kupując kolejne kucharskie książki czy podglądając na YouTube podobnych do mnie amatorów dobrego jedzenia. Kiedy wchodzę do kuchni odbywam kulinarną wycieczkę dookoła świata, o której marzę od lat. Foccacia, won ton, chlebek naan, curry, banana bread, tarta i pizza to tylko niektóre z najsmaczniejszych przystanków owej - realizowanej na razie tylko w domu - podróży. Dzięki zdjęciom i kulinarnemu blogowi mogę utrwalić spędzoną w kuchni chwilę i wracać do opublikowanych przepisów na niemożliwych do zgubienia stronach wirtualnego notatnika. 

Przede mną jeszcze tyle do ugotowania, tyle do upieczenia, dodania i wymieszania. Mam nadzieję, że wszystkiego zdążę spróbować:)

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here