Serwujemy dziś naleśniki z kaszą gryczaną i twarogiem wędzonym

Składniki
(na 10 sztuk):

150g mąki
2 jajka
szklanka mleka
szczypta soli
woda
masło lub olej do smażenia

Ilość wody nie jest podana, ponieważ zależy od wielkości jajek, wilgotności mąki i innych czynników. Gęstość ciasta powinna pozwolić na rozlanie go po patelni cienką, równomierną warstwą.

Naleśniki z kaszą gryczaną i twarogiem wędzonym Źródło: photoxpress.com

Wykonanie:

Mąkę przesiej, dodaj jajka, mleko i sól. Ciasto dokładnie wymieszać trzepaczką lub zmiksować i odstawić na pół godziny. Przed samym smażeniem rozcieńczyć wodą do odpowiedniej konsystencji – w zależności od wymienionych czynników może to być od 1/2 do 3/4 szklanki wody. Smażyć cienkie naleśniki.

Składniki na farsz:

250 g twarogu wędzonego
pół szklanki kaszy gryczanej suchej
półtorej szklanki wody
szczypta soli
1 cebula
olej do smażenia

Wykonanie:

Kaszę zalać zimną wodą, posolić i gotować na wolnym ogniu, aż woda zniknie. Cebulę posiekać i podsmażyć na oleju. Do ciepłej, ale nie gorącej kaszy dodać pognieciony widelcem twaróg i cebulę. Dokładnie wymieszać.

Naleśniki nadziewać farszem, zwijać w krokiety. Można opanierować w bułce i jajku, ale doskonale smakują również po prostu podsmażone.

Jakie naleśniki robicie najczęściej?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułTortilla z farszem pizzowym – przepis
Następny artykułSzaszłyki z kurczakiem i ziołami – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here