1,5 kg chudego boczku papryka słodka i ostra 3-4 ząbki czosnku kilka liści laurowych majeranek sól pieprz

Mięso umyj i osusz papierowym ręcznikiem. Czosnek obierz i każdy ząbek przekrój wzdłuż na 4 części. Przygotuj przyprawy – osobno sól i liście laurowe, osobno pozostałe – dokładnie wymieszane. Długim, spiczastym i ostrym nożem zrób w mięsie tyle nacięć, ile masz kawałków czosnku. W każdą kieszonkę wepchnij ćwiartki ząbków. Cały kawałek boczku natrzyj solą, a następnie pokryj warstwą wymieszanych przypraw. Tak spreparowany boczek włóż do szklanej lub ceramicznej miski, nakryj takimże talerzykiem i zostaw na nic w lodówce.

Następnego dnia rozgrzej piekarnik do temperatury ponad 200 stopni i wstaw brytfannę z mięsem. Tak wysoka temperatura spowoduje powstanie apetycznej skórki. Po kwadransie zmniejsz temperaturę do ok. 140-150 stopni i piecz mięso przez godzinę. W trakcie pieczenia polewaj boczek powstającym sosem. Możesz też podlać go winem. Po godzinie nakłuj mięso szpikulcem w najgrubszym miejscu. Jeśli jest gotowe, ze środka wypłynie klarowny sok, jeśli jeszcze się nie dopiekło – wypływający płyn będzie podbity krwią.

Kiedy boczek jest już upieczony, wystaw brytfankę z piekarnika i pozwól mu ostygnąć. Krojony na ciepło będzie się rozpadał, więc pomimo kuszącego zapachu i przełykanej ślinki nie należy ruszać go zbyt wcześnie.

Kiedy boczek ostygnie, zawiń go w folię aluminiową i schowaj do lodówki na kilka godzin. Po tym czasie będzie świetnie się nadawał do krojenia w cienkie plasterki.

Pieczony boczek doskonale sprawdza się jako wędlina – nie tylko do banalnych, codziennych kanapek, ale również jako przyjęciowy rarytas. Najlepiej smakuje z chrzanem lub żurawiną.

Znacie inne przepisy na pieczony boczek? Podzielcie się nimi!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułBliny – przepis
Następny artykułPieczony camembert – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here