Na hikikimori zdecydowanie częściej zapadają chłopcy (tylko 3 dziewczęta na 7 chłopców cierpią na tę chorobę). Chorzy najczęściej zamykają się w swych domach, chcąc w ten sposób uniknąć kontaktów z innymi osobami. Bardzo charakterystyczne jest przemykanie po pokojach tak, by nikt chorego nie zauważył, używanie komputera i telefonu do kontaktu z innymi (brak spotkań bezpośrednich) oraz spożywanie posiłków we własnym pokoju.
Powodem powstania syndromu hikikimori często jest presja wywierana ze strony otoczenia. Od chłopców oczekuje się, że staną się oni odpowiedzialnymi mężczyznami, podejmą pracę i założą rodzinę. Można to porównać so syndromu grupowego myślenia, w którym jednostka – pod wpływem presji – ulega opinii grupy. W tym przypadku możemy zauważyć próbę ucieczki od decyzji grupy (dojrzałość i odpowiedzialność), na korzyść własnych potrzeb.
Na początku XXI wieku odbiór hikikimori zaczął się zmieniać. Powszechność tego zjawiska (hikikimori dotyka ok. 55% Japończyków w przedziale wiekowym między 13 a 24 lat) spowodowało, że przestano traktować je jak margines społeczny. Zaczęto stawiać nacisk na pomoc chorym, powstały grupy wsparcia, specjalistyczne kliniki oraz przeszkoleni specjaliści, lekarze.
Uwaga!
Nierzadko praktykowane jest również wysyłanie przeszkolonych pracowników (najczęściej są to kobiety), których zadaniem jest przekonanie chorego, by wyszedł on ze swojego pokoju.
Słyszeliście o tego rodzaju chorobie? Myślicie, że może być groźna? Podzielcie się opinią.