Galeriankami są przeważnie uczennice gimnazjum. Do centrów handlowych ubierają się dość prowokacyjnie, preferują również mocne makijaże. Ciało traktowane jest jako towar, jako przedmiot transakcji. Zazwyczaj obie strony są zadowolone – młoda dziewczyna otrzymuje przedmioty, klient natomiast obcuje z młodym ciałem.
Zauważa się coraz większą świadomość własnego ciała u nastolatek. W społeczeństwie, w którym na co dzień w mass mediach lansowany jest kult zgrabnej figury, łatwiej jest o przełamanie wewnętrznych oporów. Poza tym takiej ilości erotyki w przekazach do tej pory chyba jeszcze nie było. Wszystko to sprzyja wyzwalaniu seksualności młodych dziewcząt. Ciało nie jest traktowane z szacunkiem i godnością, ale jako towar, przedmiot transakcji wymiennych i do tego ładnie opakowany. Bijący na alarm jest także wcale nierzadko spotykany trend – ustawianie przetargów na sprzedaż swojego dziewictwa.
Co kieruje młodymi dziewczynami, żeby urządzać polowania na klientów galerii? Często tak naprawdę nie decydują o tym kwestie finansowe. Zdarza się, że robią to z nudów, z potrzeby nowych doświadczeń, atrakcyjnego spędzania czasu wolnego. Smutne jest, że galerianki nie widzą w uprawianym procederze niczego złego, co więcej – często twierdzą, że dobrze się w tym czują i odnajdują. Działając zwykle w małych grupach, wzajemnie się nakręcają. Zazwyczaj dochodzi do seksu oralnego, zwłaszcza w samochodach zaparkowanych na terenie galerii. Centrum handlowe jest dla nich jakby ochroną, rzadko bowiem decydują się na wyjazd z klientem do domu.
Dla ludzi wychowanych w szacunku do własnej seksualności, gdzie cielesność często była tematem tabu, zachowania galerianek są wręcz szokujące. Handel seksem, pozbawiony jakichkolwiek uczuć, w dodatku dokonywany przez tak młode osoby, jest nie do zaakceptowania. Niestety większość dorosłych – klientów nastolatek – uważa, że nie ma w tym nic złego, że wymiana usług jest uczciwa. Każda ze stron coś oferuje, każda też coś w zamian otrzymuje.
Wiele nastolatek lubi spędzać czas w galeriach, nie uczestnicząc absolutnie w galeriowych transakcjach. Nie ma w tym nic złego, że odwiedzą ze znajomymi butiki lub umówią się na kawę. Rodzice powinni jednak zwrócić uwagę czy jego dziecko nie spędza w centrach handlowych całych dni i jak najwięcej rozmawiać z młodym człowiekiem, zapewniając mu w domu poczucie ciepła, bliskości i bezpieczeństwa.
Co sądzicie o tym zjawisku? Co jest jego przyczyną?