Zespół dziecka potrząsanego (ang. shaken baby syndrome, SBS) jest niestety bardziej powszechną formą przemocy wobec niemowląt, niż do niedawna uważano. Szacuje się, że w USA objawy SBS stwierdzane są u jedno na ok. 1200 – 1600 dzieci. Termin Shaken Baby Syndrome został użyty po raz pierwszy przez radiologa Johna Caffeya i neurochirurga Normana Guthkelcha, którzy w latach 70. opisali dostrzeżone przez siebie symptomy wspólne dla maltretowanych niemowląt.
Zespół dziecka potrząsanego stanowi główną przyczynę śmierci wśród niemowląt. Prawie połowa zgonów dzieci maltretowanych jest powiązana z zespołem dziecka potrząsanego. Objawy są niestety trudne do stwierdzenia, gdyż najczęściej dowody maltretowania nie są widoczne z zewnątrz.
Z tą formą przemocy mamy do czynienia, gdy dziecko jest potrząsane, w efekcie czego mózg dziecka – nie do końca jeszcze wykształcony i ustabilizowany – uderza o ściany czaszki. Powoduje to mikro uszkodzenia, tak zwane urazy akceleracyjno-deceleracyjne.
Oprócz śmierci, która jest najgorszą z możliwych konsekwencji potrząsania dzieckiem, może dojść również do:
– poważnych uszkodzeń mózgu dziecka, a w efekcie upośledzeń poznawczych;
– paraliżu;
– trwałego kalectwa.
Jeżeli istnieje podejrzenie, że jakieś dziecko może być ofiarą przemocy, należy bezzwłocznie powiadomić o tym policję lub – w przypadku, gdy podejrzenie dotyczy znajomych nam osób – najbliższą rodzinę. Potrząsanie dzieckiem jest jeszcze często traktowane jako łagodna kara, mająca na celu przywrócenie dziecka do ładu. W rzeczywistości jednak może prowadzić do katastrofalnych, nieodwracalnych skutków.
Czy – jeśli przypuszczalibyście, że znane Wam dziecko jest maltretowane – zgłosilibyście gdzieś tę sprawę czy też postanowilibyście nie wtrącać się w sprawy rodzinne? Podzielcie się opiniami.