Warto, a nawet trzeba rozmawiać z nastolatkiem o zmazach nocnych. To, co u wielu chłopców wzbudza wstyd i zażenowanie, okazuje się oznaką zdrowia! (choć dawniej uznawano polucje za przejaw choroby).

Temat wydaje się więc łatwiejszy, gdy wiemy, że dotyczy prawie wszystkich nastolatków płci męskiej. Do rozmowy trzeba się jednak przygotować, żeby samemu zdobyć potrzebne informacje i móc poinformować syna w sposób rzetelny.

Powiedz synowi, że polucje nocne, inaczej zmazy nocne, są mimowolnymi wytryskami spermy podczas snu, zwykle niezwiązanych z treściami erotycznymi. Oczywiście, mogą pojawić się sny erotyczne, gdyż do zmaz dochodzi w fazie REM, czyli w tej fazie snu, w której odnotowuje się wzmożoną aktywność mózgu oraz tworzenie snów.

Mimo że wytryski pojawiają się w nocy, mocząc pościel, trzeba się cieszyć, że nie przytrafia się to w ciągu dnia (taki argument powinien trochę uspokoić chłopców).

Zmazy są przejawem zdrowia i dojrzewania biologicznego, więc syn nie powinien mieć powodów do niepokoju. Nie ma ścisłych norm co do czasu pojawienia się polucji oraz ich ilości. Co więcej – właśnie brak polucji do dwudziestego roku życia przy zachowanej wstrzemięźliwości płciowej, powinien niepokoić! Może wtedy wskazywać na opóźnienie dojrzewanie, co jest podstawą do wizyty u lekarza.

Prostym językiem wyjaśnij mechanizm polucji – służą samoregulacji organizmu. Gromadząca się sperma musi zrobić miejsce dla nowej. Poza tym produkcja płynu nasiennego trwa nieustannie i płyn ten musi się gdzieś wydostać. W przeciwnym razie uciskałby nerwy umiejscowione w pobliżu. Z tej też przyczyny polucje występują również u dorosłych mężczyzn.

Uwaga!

Najlepiej by było, gdyby rozmowę z synem przeprowadził tata. Jeśli wspomni on własne podobne doświadczenia, chłopak na pewno nabierze pewności i przestanie się zamartwiać.

Czy przeprowadziliście kiedyś taką rozmowę z dojrzewającym synem? Jak ona przebiegała, co sprawiło Wam największą trudność? Wypowiedzcie się w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak przekonać rodziców do piercingu?
Następny artykułJak radzić sobie z pseudokibicami w szkole?

Anna Chmielewska – pedagog szkolny, trener szybkiego czytania oraz – przez pewien czas – nauczyciel wspierający w integracyjnym oddziale zerowym. Dodatkowo ukończyła studia z zakresu edukacji elementarnej i terapii pedagogicznej. Współpracowała z jednym z serwisów edukacyjnych, pisząc artykuły dla rodziców oraz tworząc karty pracy dla maluchów i uczniów.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Od zawsze lubiłam pomagać. Czynnie angażowałam się w działania woluntarystyczne, zwłaszcza w  pomoc rodzinom z problemem alkoholowym. Po studiach rozpoczęłam pracę w szkole i tak zostało do dziś. Obecnie pracuję w szkole z oddziałami integracyjnymi, co jest dodatkowym wyzwaniem dla pedagoga. Lubię to, co robię, ale jednocześnie szukam nowych wyzwań. Jako trener szybkiego czytania poszerzam możliwości ludzkiego mózgu, a pisząc artykuły w serwisach, dzielę się tym, co wiem.

Odskocznią od życia zawodowego są dla mnie książki oraz zacisze domowe, zapach namiętnie pieczonych ciast i aromat świeżo zaparzonej kawy. No i rozmowy przy stole – o marzeniach, pragnieniach i nadziejach.

Od kilku miesięcy odnajduję szczęście w macierzyństwie, w odkrywaniu świata przez cudowną małą istotkę. Życie nabiera  innej jakości, już nie trzeba tak się śpieszyć...

Pisanie jest dla mnie pasją, zamykaniem w słowa własnych doświadczeń, wiedzy i myśli. Jest spotkaniem z czytelnikami, ale też z samą sobą...

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here