Dorosłym trudno jest odnaleźć się w nowej sytuacji. Nie potrafią porozumieć się z dojrzewającymi pociechami. Często bardzo się starają, ale rezultatu nie widać. Próby nawiązania kontaktu kończą się trzaśnięciem drzwiami. Warto spróbować spojrzeć na nastolatka jako na niezwykle wartościowego, ciekawego człowieka, który naprawdę wiele wie. Trzeba dużo z nim rozmawiać, a także przyjrzeć się tym rozmowom. Darujmy sobie „gderanie”, narzekanie czy lamentowanie. Nastawmy się na aktywne słuchanie. Słuchajmy tego, co córka lub syn chcą nam powiedzieć.
Młodzi ludzie często stwierdzają, że nie będą rozmawiać, bo czują się nierozumiani. Niezwykle istotne jest potraktowanie nastolatka jako partnera w rozmowie. Nie na miejscu jest tu tupanie nogą, rozkazywanie, krytykowanie bądź narzucanie własnego zdania. Nie oznacza to, że nie mamy prawa wymagać szacunku dla nas. Priorytetem powinna być chęć zrozumienia młodego człowieka i pomoc mu. Nie chodzi o powtarzanie „nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze”, ponieważ w danej chwili nasze dziecko w ogóle tego nie czuje. Chodzi bardziej o stawanie, jeśli trzeba, po stronie dziecka, o autentyczne zainteresowanie i nie wtrącanie się we wszystkie sprawy nastolatka. Ma on prawo do swojego świata, do tajemnic. Kontrolujmy, ale bardzo dyskretnie.
Pamiętajmy, że bunt jest próbą walki o niezależność i poczucie wolności. Córka lub syn walczą, bo chcą być sobą. Ten okres po prostu trzeba przetrzymać, starając się, by stał się on bardziej znośny. Nie narzucajmy zakazów, raczej wypracowujmy wspólnie kompromisy i ustalenia. Nie przekrzykujmy się nawzajem, zaproponujmy rozmowę po opadnięciu emocji. Nie negujmy wszystkiego po stronie dziecka. Angażujmy się, bądźmy zainteresowani, nie obrażajmy znajomych nastolatka, dążmy raczej do ich zapoznania. Dziecko zobaczy, że jego przyjaźnie są dla nas ważne, a dodatkowo my poczujemy się spokojniejsi, wiedząc, z kim przebywa i spotyka się nasza pociecha.Mimo że sytuacje w domu są często napięte, nie zapominajmy, że młody człowiek bardzo potrzebuje naszej obecności, bliskości, być może przytulenia. Jemu też z pewnością jest ciężko. Hormony szaleją, wzrasta potrzeba akceptacji i podobania się zwłaszcza płci przeciwnej. Poza tym nastolatek ciągle czegoś szuka – zrozumienia, własnej drogi, przyjaźni.
Uwaga!
Mimo że sytuacje w domu są często napięte, nie zapominajmy, że młody człowiek bardzo potrzebuje naszej obecności, bliskości, być może przytulenia. Jemu też z pewnością jest ciężko. Hormony szaleją, wzrasta potrzeba akceptacji i podobania się zwłaszcza płci przeciwnej. Poza tym nastolatek ciągle czegoś szuka – zrozumienia, własnej drogi, przyjaźni.
W czym objawia się bunt Waszych dzieci? Jak sobie z nim radzicie?