Kobieta potrzebuje „wyrwania się” z domu. Opieka nad dzieckiem przynosi wiele radości i satysfakcji, ale prędzej czy później natłok domowych obowiązków zacznie krępować. Przewijanie, gotowanie, karmienie, pranie, sprzątanie, obiad dla siebie i partnera, oczekiwanie na jego powrót z pracy, a po takim dniu noce czuwania, karmienia i kołysania mogą sprawić, że kobieta zapomni o tym, że ma prawo do odpoczynku. Takie prawdziwe wolne nie jest możliwe w przypadku drzemek malucha (bo w tym czasie i tak znajdzie się coś do roboty), ani też wtedy, gdy tata zajmie się dzieckiem, żeby mama mogła się w spokoju wykąpać. Największe wolne zaczyna się w momencie pozostawienia pociechy pod opieką kogoś bliskiego lub niani, a następnie samotnego (lub z partnerem) przekroczenia progu mieszkania.

Warto jest wcześniej przygotować się do takiego wyjścia. Nabierze się wtedy pewności, że wszystko dopięłyśmy na przysłowiowy ostatni guzik i w spokoju skoncentrujemy się na przyjemności. Dziecko zostawmy pod opieką kogoś bliskiego (w tym partnera), zaufanego lub ewentualnie sprawdzonego. Udzielmy niezbędnych wskazówek, zostawmy przygotowane jedzenie, napiszmy na kartce numer naszego telefonu komórkowego. No i oczywiście zadbajmy o siebie same! Wykąpane, wypachnione, ładne ubrane, w makijażu na pewno jeszcze przyjemniej spędzimy nasze „wolne”.

Gdzie możemy się udać? Gdziekolwiek! Tak naprawdę chodzi o samą ideę – oderwanie się od codzienności, złapanie dystansu i naładowanie akumulatorów pozytywną energią. Początkowo możemy czuć się co najmniej dziwnie, idąc swobodnie bez pchania przed sobą wózka. Warto jest udać się w miejsca, do których tęsknimy, a gdzie pobyt z maluszkiem jest utrudniony. Można się wybrać się na przykład do fryzjera, kosmetyczki, na basen, do kina, do butiku, by w spokoju przymierzyć ciuchy, do biblioteki, aby w ciszy i spokoju poprzeglądać sobie książki, lub na spotkanie ze znajomymi. Dobrym pomysłem jest systematyczne uczestniczenie w jakimś kursie lub warsztacie, na przykład tańca. Starajmy się nie martwić czy w domu jest wszystko w porządku (bo z pewnością jest), tylko delektujmy się odzyskaną na chwilę wolnością.

Jak często macie wolne od macierzyńskich obowiązków? Co wtedy robicie?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułMama pracuje w domu
Następny artykułNa czym polegają kluby mam?

Anna Chmielewska – pedagog szkolny, trener szybkiego czytania oraz – przez pewien czas – nauczyciel wspierający w integracyjnym oddziale zerowym. Dodatkowo ukończyła studia z zakresu edukacji elementarnej i terapii pedagogicznej. Współpracowała z jednym z serwisów edukacyjnych, pisząc artykuły dla rodziców oraz tworząc karty pracy dla maluchów i uczniów.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Od zawsze lubiłam pomagać. Czynnie angażowałam się w działania woluntarystyczne, zwłaszcza w  pomoc rodzinom z problemem alkoholowym. Po studiach rozpoczęłam pracę w szkole i tak zostało do dziś. Obecnie pracuję w szkole z oddziałami integracyjnymi, co jest dodatkowym wyzwaniem dla pedagoga. Lubię to, co robię, ale jednocześnie szukam nowych wyzwań. Jako trener szybkiego czytania poszerzam możliwości ludzkiego mózgu, a pisząc artykuły w serwisach, dzielę się tym, co wiem.

Odskocznią od życia zawodowego są dla mnie książki oraz zacisze domowe, zapach namiętnie pieczonych ciast i aromat świeżo zaparzonej kawy. No i rozmowy przy stole – o marzeniach, pragnieniach i nadziejach.

Od kilku miesięcy odnajduję szczęście w macierzyństwie, w odkrywaniu świata przez cudowną małą istotkę. Życie nabiera  innej jakości, już nie trzeba tak się śpieszyć...

Pisanie jest dla mnie pasją, zamykaniem w słowa własnych doświadczeń, wiedzy i myśli. Jest spotkaniem z czytelnikami, ale też z samą sobą...

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here