Do zrobienia miodowego piernika

ok. 1/2 kg mąki,
25 dag masła,
1,5 szklanki cukru,
1/2 szklanki miodu (o rzadkiej konsystencji),
3 jajka,
opakowanie przyprawy do piernika (lub po łyżeczce cynamonu, imbiru, goździków, pieprzu),
łyżeczka sody oczyszczonej,
szklanka mleka,
trochę migdałów,
orzechów, rodzynków,
olej lub oliwa do natłuszczenia formy.

Zaczynamy od tego, że masło, miód, cukier, mleko i przyprawy łączymy w rondelku i podgotowujemy razem. Miód stanie się płynny, masło się rozpuści. Kiedy wszystkie składniki się połączoną odstawiamy masę do wystygnięcia. W czasie, kiedy masa stygnie możemy oddzielić żółtka od białek i z białek ubić sztywną pianę oraz pokroić bakalie na małe kawałki. Do chłodnej już masy ciasta możemy dodawać mąkę – stopniowo, mieszając mikserem. Potem dodajemy sodę oczyszczoną i żółtka. Mieszamy dokładnie. Dopiero na końcu dodajemy pianę z białek i z nią mieszamy już delikatnie łyżką – tak, by połączyła się z resztą ciasta, ale nie opadła.

Ciasto przelewamy do natłuszczonej formy, posypujemy bakaliami (zapadną się w ciasto, ale nie przejmujmy się tym – tak miało być) i wkładamy do piekarnika. Piernik pieczemy długo – około godziny, w temperaturze 180–200 stopni. Najlepiej sprawdzić patyczkiem czy jest suchy w środku. Można też rozpoznać, czy jest gotowy, jeśli pęka na górze i jest mocno wyrośnięty.

Gotowy można oblać polewą czekoladową, ale dopiero kiedy ostygnie.

Znacie inny przepis na piernika? Podzielcie się nim w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułRyba w galarecie – przepis
Następny artykułZupa buraczkowa – przepis

Jolanta Chabik - jest korektorem, dokumentalistą, czasami redaktorem. Wcześniej pracowała w radiu na stanowisku dziennikarza muzycznego i prezentera, a również dla portali o tematyce kulturalnej, informacyjnej i lifestylowej. Kulinaria to jej hobby i wielka pasja.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuję, bo lubię to robić. Piekę, bo lubię zapach, jaki wypełnia wtedy kuchnię. Gotowanie odstresowuje mnie, pomaga się zrelaksować. A pisanie o tym - utrwalić te smaki. W kuchni, tak samo jak smak, liczy się zapach i kolor, a również "architektura" kulinarnego dzieła. Nie ma rzeczy nieważnych. Dzięki odpowiednim dodatkom każda potrawa, nawet najbardziej banalna, może smakować zupełnie inaczej i każda może zrobić wrażenie. Kuchnia to zmysły. A zmysły nie kłamią.

Kiedy nie gotuję, pojawiam się tu i tam. Ćwiczę jogę. Przeglądam ulubione blogi. Spaceruję o zmierzchu. Szukam inspiracji w książkach, filmach, w życiu. Spotykam się z przyjaciółmi, bo ludzie są najlepszą inspiracją - także tą kulinarną. Słucham muzyki. Piję kawę, herbatę lub wino, zależnie od pory dnia. Szukam wszędzie nowych smaków. Nie boję się eksperymentów, zwłaszcza kulinarnych. Moim typem jest włoska kuchnia, pełna pomidorów, oliwek, pachnąca bazylią. Włoska kuchnia, szwedzki design, nowojorki styl - to rzeczy idealne. Bo ideał kryje się w prostocie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here