Zanim zaczniemy pisać reklamację, powinniśmy przeanalizować, czego ona dotyczy, czy nie da się sprawy załatwić w placówce bez potrzeby jej wystosowywania oraz czy powód reklamacji ma podłoże jedynie emocjonalne czy roszczeniowe. Jeśli piszemy reklamację ponieważ Pani w okienku kasowym krzywo na nas popatrzyła, możemy się spodziewać że nie przyniesie ona żadnego skutku. Może w nikłym procencie instytucji otrzymamy list (taki sam wysyłany do setek urażonych), w którym bank zapewnia o ciągłym podnoszeniu standardów obsługi. Do listu dołączy ulotkę z nowym kredytem i wyrazy szacunku. Tak więc podstawa to dobrze sprecyzowany powód.

Żeby sprawdzić zasadność naszej reklamacji, przeczytajmy raz jeszcze tabelę opłat i prowizji oraz zawartą z bankiem umowę. Sprawdźmy, czy jest sens, czy bank będzie mógł nie uznać zasadności reklamacji, twierdząc, że wina leży po naszej stronie. Najczęściej rozpatrywane reklamacje dotyczą niewłaściwie pobranej opłaty, źle naliczonej prowizji, zdublowanego przelewu, czy przelewu, który dotarł po terminie oraz te poświęcone funkcjonowaniu bankomatów i kart. Ponieważ prawo nie reguluje terminu, w jakim bank musi rozpatrzyć reklamację, najczęściej jest on bardzo różny. Ważna informacja to ta, że jeśli w regulaminie bank nie zaznacza terminu rozpatrywania sporów, możemy go wyznaczyć sami.

Z reklamacją trzeba udać się do banku. Będzie ona sporządzona na bankowym druku, który prawdopodobnie posiada każda instytucja. Możemy pokusić się również o sporządzenie reklamacji samodzielnie. W tym przypadku powinniśmy ją przedłożyć w banku, domagając się potwierdzenia odbioru lub wysłać listem poleconym. Raczej nie powinniśmy składać reklamacji za pomocą maila czy infolinii. Jeśli już to jedynie taka, która dotyczy mniejszych uchybień ze strony banku.

Wniosek powinien zawierać nasze dane osobowe takie jak imię, nazwisko, adres zamieszkania oraz adres do korespondencji. Powinniśmy określić, którego banku dotyczy skarga. Wskazać nazwę, oddział oraz adres siedziby. Precyzyjnie określić nasze żądania i uzasadnienie, wartość sporu. Następnie wskazać ewentualne dowody, jako załączniki do wniosku. Tutaj warto pamiętać o zwięzłości i klarownym formułowaniu roszczeń. Opisywanie w eseju na cztery strony A4, jak to pracownicy odsyłali nas od Annasza do Kajfasza, udzielali różnych informacji i tak dalej jest bezsensowne. Taka reklamacja spotka się z uśmiechem osoby rozpatrującej, co za tym idzie nie będzie już dalej traktowana z należytą powagą. Konkrety to podstawa.

Jeżeli bank nie przekaże w nasze ręce odpowiedzi w ustalonym w regulaminie maksymalnym terminie lub nie uzna naszych roszczeń, a te według nas tego wymagają, możemy złożyć skargę do Bankowego Arbitrażu Konsumenckiego przy Związku Banków Polskich. Skarga powinna zawierać informacje takie jak reklamacja, wraz z dokumentem potwierdzającym zakończenie postępowania reklamacyjnego w banku lub nasze oświadczenie, że w ciągu 30 dni nie uzyskaliśmy od banku odpowiedzi. Złożenie wniosku czy to w Biurze Arbitra Bankowego, czy pocztą, wymaga uiszczenia opłaty w wysokości pięćdziesięciu złotych, jeśli wartość sporu jest niższa, wtedy opłata to dwadzieścia złotych. Przesyłamy pocztą na jego adres. Jednocześnie musimy uiścić opłatę w wysokości 50 złotych.

Arbiter bankowy rozpatruje wnioski dotyczące roszczeń do ośmiu tysięcy złotych. W terminie do dwóch tygodni od chwili wpłynięcia skargi poprosi bank o wyjaśnienia, a po rozpoznaniu sprawy wyda orzeczenie. Jeśli uzna nasze racje bank do dwóch tygodni będzie musiał spełnić nasze żądania. Możemy również złożyć skargę do Sądu Polubownego Komisji Nadzoru Finansowego. Możemy to zrobić, jeśli wartość sporu to minimum pięćset złotych. Niestety KNF rozpatrzy sprawę tylko wtedy, kiedy otrzyma na to zgodę banku, którego on dotyczy.

Uwaga!

Jeśli uznamy regulamin bankowy za niesprawiedliwy, możemy go zaskarżyć do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jeśli wszystkie zastosowane metody nie pomogły, a my nadal nie jesteśmy usatysfakcjonowani, co więcej mamy siłę i nerwy spierać się dalej możemy skierować pozew do sądu cywilnego. Trzeba tylko wiedzieć, czy gra jest warta świeczki.

Pisaliście kiedyś reklamację do banku? Czy mieliście z tym jakiekolwiek problemy?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak założyć rachunek dewizowy?
Następny artykułJak rozmawiać z doradcą finansowym?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here