Funkcja konta walutowego nie jest taka sama jak zwykłego rachunku. Jest to produkt przeznaczony dla osób, które na przykład otrzymały, lub otrzymują wynagrodzenie w walucie i nie chcą stracić na przewalutowaniu. Dla osób prowadzących działalność gospodarczą rozszerzoną na rynek europejski czy światowy, które również nie mogą pozwolić sobie na utratę gotówki. Jest też dobrym pomysłem dla każdej osoby, która otrzymuje środki z zagranicy. Na przykład żony pracującego na platformie wiertniczej męża, babci dostającej od wnuczka z Chicago dolary na drobne wydatki i odwrotnie. Konto walutowe służy do wykonywania operacji w walucie, bank nie zarabia na przewalutowaniu. Można jednak w razie potrzeby pokusić się o wypłatę środków w złotówkach, to jednak powinno mieć miejsce rzadko. Bank nie zarabia na niekorzystnym dla nas przewalutowaniu, zarabia jednak na stałej opłacie za każda transakcję.

Przewalutowanie dotyka najbardziej duże firmy, które obracają ogromnymi sumami. Banki gwarantują stabilność stanu konta, odporną na wahania kursów waluty. To jednak obarczone jest odpowiednio wysokimi marżami. Najczęściej założenie konta jest bezpłatne, wydawana jest do niego karta, istnieje możliwość dokonywania transakcji przez internet. W zależności od ofert banku może istnieć minimalna kwota, jaką trzeba będzie na takie konto wpłacać. Udając się do placówki instytucji finansowej w celu założenia konta walutowego, trzeba zwrócić uwagę na istnienie i wysokość prowizji za prowadzenie konta. Czy będzie można z niego dokonywać nie tylko przelewów zagranicznych, ale i przelewów walutowych w Polsce. Czy istnieje opłata za przyjęcie przelewu z zagranicy i jak wysoka jest opłata za wykonanie przelewu zagranicznego (może ona się wahać w zależności od ofert banków od 0.25% do nawet 2%.).

Obecnie na rynku polskim można założyć konto w czterech walutach: Euro, Dolar amerykański, Frank szwajcarski i Funt brytyjski. Kont można mieć kilka, w każdej w dostępnych walut. Zyski z jego posiadania są raczej niewielkie i wynikają tylko z możliwości ominięcia przewalutowania. Jeśli mamy do dyspozycji większą kwotę i nie chcemy na razie jej sprzedawać ani trzymać w skarpecie, możemy otworzyć lokatę walutową. Jej oprocentowanie jest raczej niskie, założenie wiąże się nieodzownie z posiadaniem rachunku walutowego, ale zawsze jest to lepszy sposób na przechowanie gotówki czy „przeczekanie” niekorzystnego kursu. Często konto walutowe można założyć jako subkonto do naszego złotówkowego rachunku. Należy jednak pamiętać o prowizjach, opłatach i procedurach!

Znany jest mi przypadek klienta, który jako student którego rodzice pracowali za granicą, posiadał konto zwykłe i konto walutowe w pewnym banku. Już jako osoba pracująca zdecydował się na rezygnację z usług tego banku, wiedząc, że na koncie nie ma środków zamknął ROR. Po wielu latach okazało się, że nie posiada zdolności kredytowej! W Biurze Informacji Kredytowej widniała informacja o zadłużeniu. Po wielu tygodniach dochodzenia do przyczyny zadłużenia, w końcu udało się ją znaleźć w koncie walutowym. Okazało się, że nikt w placówce nie poinformował klienta o konieczności pisemnego zamknięcia również konta walutowego, będącego subkontem ROR-u. Opłaty za prowadzenie były naliczane, aż bank umieścił pana w BIK-u, na liście nierzetelnych klientów. Nieprzyjemności z tym związane, a także frustracja z powodu tej sytuacji były duże.

Konto walutowe, to tak jak pisałam wyżej opcja dobra dla osób posiadających firmę o międzynarodowym zasięgu działań, osób otrzymujących stale środki z zagranicy, mających do czynienia z walutą na co dzień. Raczej odradzam zakładanie tego konta tym, którzy planują zakup waluty i zarabianie na niej za pomocą samego rachunku. Uzyskane w ten sposób profity raczej nie będą zadowalające.

Korzystacie z kont walutowych? Jesteście z niego zadowoleni?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKarta EURO 26 – co to jest?
Następny artykułJakie są koszty działalności gospodarczej?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here