Czyli możemy poprosić nasz bank, aby piętnastego każdego miesiąca, przelewał środki na poczet spłaty kredytów o stałych ratach, raty za ubezpieczenie, czy czynszu za mieszkanie. Każdej płatności, w której przelana będzie kwota stała. W pierwszej chwili wygląda to na doskonałe ułatwienie. Nie musimy martwić się o pliki rachunków, z którymi trzeba iść na pocztę, tudzież o szereg przelewów do wykonania co miesiąc. Trzeba jednak pamiętać że w większości banków zlecenie stałe jest płatne. Możemy się spotkać nie tylko z każdorazową opłatą za przelew, ale z opłatą za uruchomienie takiego zlecenia, za jego odwołanie, lub z opłatą manipulacyjną w chwili, kiedy na naszym koncie nie zapewnimy środków na stały przelew. W zależności od tego w jakim banku mamy konto, z takimi kosztami możemy się spotkać.

Polecenie zapłaty jest usługą bardzo podobną, przy czym wychodzącą na przeciw potrzebom klienta, w gestii płatności zobowiązań o różnych kwotach. Za pomocą polecenia zapłaty, możemy płacić na przykład zmieniające się nieznacznie bądź znacznie rachunki. Za prąd, gaz, wodę, wywóz śmieci, raty kredytów malejące, spłatę karty kredytowej. Wszystkie te płatności w których mamy do czynienia z tym samym odbiorcą, tą samą bądź zmienną datą przelewu, a inna kwotą. Podpisując umowę o prowadzenie polecenia zapłaty, będziemy otrzymywać fakturę my i nasz bank. Bank przeleje w ustalonym terminie kwotę zobowiązania, na konto wskazane w fakturze. Analogicznie jak do zlecenia stałego, należy się jednak liczyć z różnymi kosztami.

Obie usługi są ogromnym ułatwieniem. Odciążają naszą głowę, jeśli nie mamy zdolności organizacyjnych i często zapominamy o płatnościach w terminie. W przeciwieństwie do jednorazowych przelewów, które albo zlecamy na poczcie, w banku, albo wykonujemy sami, raz zlecony odbiorca będzie pewien, że nie zajdzie pomyłka i otrzyma pieniądze. Może jednak okazać się, że z powodu awarii systemu, niedopilnowania, czy zwykłych błędów informatycznych przelew zostanie zdublowany lub nie wyjdzie wcale. Może okazać się, że nie zapewnimy środków na koncie, nie dość że zostaniemy obciążeni kosztami, to nikt z poziomu placówki nie poinformuje nas o niedokonaniu płatności. Dlatego nie należy myśleć o tych usługach, jak o raz dokonanej formalności, o której zapominamy. Warto raz na jakiś czas przeglądać wyciągi bankowe, w celu skontrolowania czy przelewy są prowadzone w sposób prawidłowy. Czy nie powstają opóźnienia.

W gestii kosztów należy je przeanalizować z dużą dokładnością. Jeśli zlecamy jedną czy dwie płatności nie powinno to stanowić problemu, przy definiowaniu kilku czy kilkunastu przelewów możemy się liczyć z kosztami nawet kilkudziesięciu złotych miesięcznie. Najlepiej jeśli mamy taką możliwość zlecać płatności za pomocą internetu. Płatność zdefiniowana online, nie będzie nas kosztować nic, lub jej koszt będzie niewielki. Za zlecenie tego samego przelewu w placówce możemy już zapłacić kilka złotych, które są opłatą za pracę wykonaną przez doradcę. Prace polegająca nota bene, na kliknięciu kilka razy w klawiaturę komputera. Za dokonanie dyspozycji w placówce czy internecie, możemy zapłacić od zera do pięciu złotych. Za każdorazowy przelew w obrębie tego samego banku, najczęściej nie zapłacimy nic. Jeśli jednak nasz dostawca prądu ma konto w innym banku, trzeba się liczyć z comiesięcznym wydatkiem do czterech złotych. Jeśli nieopatrzenie przeholujemy z zakupami i do wykonania przelewu braknie choćby złotówki, możemy się liczyć z opłatą za próbę dokonania przelewu, nawet do pięciu złotych. Warto również sprawdzić czy odwołanie zlecenia nie będzie nas kosztować.

Przy okazji każdego artykułu dotyczącego kont osobistych czy innych produktów finansowych, naciskam na dokładne zapoznanie się z tabelą opłat i prowizji danego banku, przed zawarciem umowy. Rozpatrzenie tego dokumentu pod kątem usług z jakich będziemy chcieli korzystać, może się okazać bardzo ważne. Nie raz pozostajemy w poczuciu krzywdy, studiując wyciąg z konta i natrafiając na braki kilku czy kilkudziesięciu złotych. Po wizycie w placówce poczucie to nie znika, nawet jeśli zostanie nam uprzejmie wytłumaczone za co zapłaciliśmy prowizje. Zarówno zlecenie stałe jak i polecenie zapłaty, jest ogromnym udogodnieniem, pod warunkiem że jak nad każdą bankową usługą sprawujemy nad nimi mądra kontrolę.

Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Wypowiadajcie się w komentarzach.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSamotni w związku – jak sobie radzić?
Następny artykułJak karmić psa?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here