Terapia nie polega na analizie przeszłości, rozdrapywaniu ran w celu dojścia do przyczyn naszych zachowań, ale jest ukierunkowana na teraźniejszość i przyszłość. Erickson często odwoływał się do własnych doświadczeń, aby dostarczyć przykładów potęgi podświadomości. Był w dużej mierze samoukiem od dziecka eksperymentującym z hipnozą i autohipnozą, kochanym i podziwianym przez wielu jako dobry człowiek i utalentowany terapeuta. Pochodził z biednej rodziny rolniczej, daltonista, dyslektyk, bez poczucia rytmu, jakby tego było mało wieku siedemnastu lat został sparaliżowany na skutek polio. Leżąc usłyszał z drugiego pokoju diagnozę trzech lekarzy przedstawioną jego rodzicom wróżącą, że nie przeżyje do rana. Rozgniewało go, że jego matka musi słuchać, że jej syn umrze, a on nie zobaczy już następnego zachodu słońca. Dzięki autohipnotycznej sugestii udało mu się zwizualizować zachód słońca, mimo zasłaniającego go drzewa, płotu i głazu, które „zablokował” w swojej wizji.
Kiedy nareszcie tego dokonał, stracił przytomność na trzy dni. W okresie długiej i ciężkiej rekonwalescencji, mogąc właściwie poruszać jedynie oczami, zamiast się załamać, zaczął obserwować i słuchać ludzi ze swojego otoczenia. Dzięki temu stał się niezwykle świadomy znaczenia niewerbalnej i werbalnej komunikacji. Szybko dostrzegł, że język ciała i ton głosu nie zawsze pokrywają się z komunikatem werbalnym. Chciwie obserwował także raczkowanie młodszej siostry, z myślą, że chciałby nauczyć się znów chodzić. Dzięki systematycznie przywoływanym „wspomnieniom ciała”, powoli nauczył się poruszać ramionami i mówić. Rok później poruszał się już o kulach. Całe życie musiał walczyć z bólem, który łagodził za pomocą autohipnozy, a jego doświadczenia w obserwacji i słuchaniu uczyniły go prawdziwym mistrzem w „czytaniu” ludzi.
Jego metoda terapii nie ma analizować źródła problemu, ale pobudzić w człowieku to co pozwoli mu się z tym problemem uporać. Przedstawienie wycinka jego barwnej biografii ma uświadomić Czytelnikowi, że metody, które stosował, potrafią być niezwykle skuteczne i nie opierają się na akademickim wydumaniu, ale na bogatym doświadczeniu, wielu latach praktyki i ludzkiej życzliwości.
Co myślicie o psychoterapii ericksonowskiej? Macie z nią jakieś doświadczenia? Podzielcie się opiniami.