O arbuzie Jan Kiepura mówił, że to bardzo uniwersalny owoc: „Jesz, pijesz, myjesz twarz.”

Arbuzy występują w kilku odmianach kolorystycznych: żółtej, pomarańczowej, brązowej – jednak najpopularniejszy jest arbuz o miąższu różowym. Dobrze dojrzały owoc ma wewnątrz ciemnoróżową barwę, miąższ zaś nie ustępuje pod naciskiem i w żadnym wypadku nie jest papkowaty.

Oprócz klasycznych sposobów podawania arbuza – w postaci plastrów, kostek (np. podlewanych białym, słodkim winem) możesz spróbować sałatki z niekonwencjonalnym zestawieniem smaków. Sałatka z arbuzem i fetą to niezwykle orzeźwiające danie, które znakomicie sprawdzi się w upalny dzień. Świetnie nada się na przykład jako niecodzienne uzupełnienie klasycznego grilla.

ćwiartka arbuza małe opakowanie fety w kostkach lub w bloku kilka listków mięty sok z połowy cytryny 2 łyżki płynnego miodu kilka ziaren pieprzu

Miąższ arbuza oddziel od skóry, pokrój w kostkę i wyjmij pestki. Fetę odcedź, jeśli to konieczne pokrój w kostkę. Wymieszaj delikatnie oba składniki. Z miodu, cytryny, posiekanych listków mięty i utłuczonego w moździerzu lub świeżo zmielonego pieprzu przygotuj dressing. Polej nim arbuza i fetę.

Lubicie słodko-słone połączenia smakowe? Znacie przepisy na inne tego rodzaju słatki? Podzielcie się nimi!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSałatka farmerska z boczkiem – przepis
Następny artykułSałatka z kalarepą – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here