Można ją jeść na surowo, obraną z włóknistej skórki i pokrojoną w słupki – doskonale orzeźwia w upalny dzień, wyjęta prosto z lodówki. Świetnie nadaje się na zupę i do faszerowania, jednak zdecydowanie najwięcej wartości ma, jedzona na surowo. Dlatego właśnie warto wypróbować poniższe danie z tego smacznego i niedocenianego w naszej polskiej kuchni warzywa – czyli sałatkę z kalarepą.

sałata karbowana 2 kalarepki 2 ziemniaki 10 pomidorków koktajlowych szczypiorek 3 jajka 2-3 łyżki oliwy 2-3 łyżki soku z cytryny łyżka musztardy sól, pieprz

Ziemniaki wyszoruj i ugotuj w mundurkach (tak przygotowane będą bardziej kleiste i nie będą się rozsypywać). Kiedy przestygną, obierz je ze skórki i pokrój w kostkę. Jajka ugotuj na twardo i posiekaj. Sałatę opłucz w zimnej wodzie, otrzep z wody i porwij na kawałki nadające się na jeden kęs. Kalarepkę obierz ze skórki i pokrój w słupki długości 2-3 cm. Pomidorki pokrój na połówki. Szczypiorek posiekaj lub potnij nożyczkami. Do małej miseczki wlej oliwę, sok z cytryny, dodaj musztardę i dokładnie wymieszaj widelcem. Jeśli powstały sos jest bardzo gęsty, możesz dodać łyżkę przegotowanej, zimnej wody. Składniki sałatki wymieszaj rękami i polej ją przygotowanym dressingiem. Podawaj od razu, nie musi się przegryzać.

Znacie inne przepisy na sałatki z kalarepą? Podzielcie się nimi! 🙂

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSałatka z arbuza i fety – przepis
Następny artykułSałatka z makrelą wędzoną – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here