Karczochy zbiera się, zanim jeszcze zakwitną, a ich główki są jeszcze mocno zwinięte. Gdy łuski pąka kwiatowego się otworzą, staje się on niejadalny. Najbardziej pożądane są małe warzywa, które są najlepsze w smaku. Z karczocha je się tylko wnętrze, zwane sercem, odrywając po listku i maczając przysmak w oliwie. Można jednak wykorzystać to niezwykłe warzywo także do sałatek.

Sałatkę z karchochami przyrządzamy w następujący sposób:

półkilogramowy słoik marynowanych serc karczocha
główka endywii
200 g chudej i kruchej wędzonej szynki
4 jajka na twardo
łyżka kaparów do posypania

Sos:
6 łyżek oliwy z oliwek
2 łyżki soku z cytryny
łyżka musztardy dijońskiej
1 szalotka
2-3 sardele (anchois)
1-2 ząbki czosnku sól
pieprz
łyżka posiekanych ziół (bazylii, tymianku, szczypiorku, zielonej pietruszki)

Czosnek i szalotkę posiekaj drobniutko i rozetrzyj z sardelami. Dodaj musztardę, cytrynę i oliwę. Dodaj zioła, sól i pieprz.

Karczochy odsącz i przekrój każdy z nich na 4 części. Endywię opłucz i poszarp na kawałki. Pokrój szynkę w słomkę, a jajka w ósemki. Ułóż w misce liście endywii, na nich symetrycznie jajka i posyp resztą składników stałych, po czym polej sosem. Po wierzchu posyp kaparami.

Znacie inne przepisy na sałatkę z karczochamy w roli głównej? Podzielcie się nimi! 🙂

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSałatka czosnkowa – przepis
Następny artykułSałatka z papryką – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here