Zaczynamy od obrania i umycia ziemniaków. Musimy je oczywiście pokroić, najlepiej w kostkę – drobniej niż do normalnego gotowania. Potem kroimy i zasmażamy boczek. Kiedy wytopi się z niego tłuszcz, dorzucamy do niego pokrojoną w piórka cebulę i połowę czosnku. W garnku gotujemy 3 litry wody. Na patelnię do boczku musimy teraz wrzucić ziemniaki. Oczywiście wszystkie się nie zmieszczą, ale wystarczy trochę, taką część, na która mamy miejsce. Chodzi o to, aby przesiąkły zapachem mięsa. Smażymy to razem, mieszając ok 5 min, posypujemy mąką, jeszcze dosłownie 3 minuty na patelni i do wody. Do wody wrzucamy już wszystko – wszystkie ziemniaki i całą zawartość patelni – boczek, ziemniaki, cebulę. Gotujemy 15 minut, a kiedy zupa zacznie mętnieć i gęstnięć dodajemy przyprawy i drugą połowę czosnku – wyciskamy ją przez praskę.

Zupę gotujemy aż ziemniaki będą miękkie, nawet lekko rozgotowane. Można ją na końcu zmiksować, by powstała zupa krem. Podajemy ją z grzankami, które można doprawić ziołami lub czosnkiem.

Do ugotowania kartoflanki lub ziemniaczanki (w Polsce) albo raczej „bramboracki” (w Czechach) potrzebujemy kilogram ziemniaków.
Na kilogram zużyjemy 3 cebule, główkę czosnku, 15 dag wędzonego boczku, łyżkę mąki i zestaw przypraw jak do rosołu – 4 liście laurowe, 5 kulek ziela angielskiego, łyżkę majeranku, trochę soli, pieprzu, natki. Potrzebny będzie też chleb – do podania.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułGołąbki z mięsem – przepis
Następny artykułChłodnik litewski – przepis

Jolanta Chabik - jest korektorem, dokumentalistą, czasami redaktorem. Wcześniej pracowała w radiu na stanowisku dziennikarza muzycznego i prezentera, a również dla portali o tematyce kulturalnej, informacyjnej i lifestylowej. Kulinaria to jej hobby i wielka pasja.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuję, bo lubię to robić. Piekę, bo lubię zapach, jaki wypełnia wtedy kuchnię. Gotowanie odstresowuje mnie, pomaga się zrelaksować. A pisanie o tym - utrwalić te smaki. W kuchni, tak samo jak smak, liczy się zapach i kolor, a również "architektura" kulinarnego dzieła. Nie ma rzeczy nieważnych. Dzięki odpowiednim dodatkom każda potrawa, nawet najbardziej banalna, może smakować zupełnie inaczej i każda może zrobić wrażenie. Kuchnia to zmysły. A zmysły nie kłamią.

Kiedy nie gotuję, pojawiam się tu i tam. Ćwiczę jogę. Przeglądam ulubione blogi. Spaceruję o zmierzchu. Szukam inspiracji w książkach, filmach, w życiu. Spotykam się z przyjaciółmi, bo ludzie są najlepszą inspiracją - także tą kulinarną. Słucham muzyki. Piję kawę, herbatę lub wino, zależnie od pory dnia. Szukam wszędzie nowych smaków. Nie boję się eksperymentów, zwłaszcza kulinarnych. Moim typem jest włoska kuchnia, pełna pomidorów, oliwek, pachnąca bazylią. Włoska kuchnia, szwedzki design, nowojorki styl - to rzeczy idealne. Bo ideał kryje się w prostocie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here